W świecie antycznym, w którym żyli jeszcze Hipokrates, Sokrates i Platon, proces leczenia ciała fizycznego zaczynał się od leczenia konfliktów znajdujących się w głowie pacjenta. Najsłynniejszym powiedzeniem medycznym Sokratesa jest zdanie: „Nie ma chorób nie uleczalnych, są tylko pacjenci, którzy nie chcą być zdrowi” … zdanie to twierdzi, że już w czasach antycznych podstawą leczenia było zadbanie o psychikę pacjenta, a wszystkie, bez wyjątku schorzenia mają zawsze swój początek w psychice i negatywnych emocjach pacjenta.
Jakieś dwieście, trzysta lat temu człowiek nauki skupił się na rozwoju techniki medycznej, w celu ułatwienia leczenie ciała fizycznego. Tak był skupiony na tym celu, że zapomniał, iż istnieje jeszcze coś takiego, jak psychika pacjenta. Od tego czasu medycyna klasyczna, praktycznie do dnia dzisiejszego, rozgranicza leczenie ciała fizycznego od potrzeb psychicznych pacjenta, lecząc przede wszystkim skutki, a nie bezpośrednie przyczyny chorób.
Od czasu opublikowania psychoanalizy powstawania chorób przez Zygmunta Freuda trwa do dnia dzisiejszego ogólnoświatowa dyskusja w kręgach naukowo – ezoterycznych, mająca na celu ustalenie, gdzie i co jest początkiem choroby. Coraz więcej naukowców zajmuje się tym tematem, przeprowadzając różne naukowe doświadczenia, mające na celu potwierdzenie lub zaprzeczenie nurtującej teorii powstawania chorób. W efekcie tej dyskusji, jest coraz więcej zwolenników teorii Sokratesa przedstawiających widoczne przykłady potwierdzające tą teorię, że początkiem wszystkich chorób jest konflikt znajdujący się w głowie pacjenta, a coraz więcej lekarzy używa nazwy objawy psycho – somatyczne.
Jednym z takich naukowców zajmujących się powyższą teorią jest niemiecki profesor z dziedziny neurobiologii Dr. Gerald Hüther. Udowodnia on w swoich pracach, że nikt nie może być uzdrowiony, jeżeli sam nie podejmie psychicznej odpowiedzialności za swoje zdrowie. Żaden nawet fantastyczny system medycyny nie uzdrowi człowieka, jeżeli on sam nie chce lub nie potrzebuje uzdrowienia. Zawsze uzdrowienie jest dziełem somouzdrowienia danego pacjenta, natomiast medycyna tylko pobudza i wzmacnia w danym człowieku siły samouzdrawiania.
Dobrym przykładem tej teorii jest sytuacja złamanej kości. Lekarze powodują prawidłowe jej ułożenie, przy pomocy najnowszej techniki przeprowadzają ekstremalne operacje i na tym się kończy rola medycyny. Natomiast samo gojenie się tej kości leży tylko i wyłącznie po stronie pacjenta. Bez względu na to, jak fantastyczna, nowoczesna czy sprawna będzie w tym przypadku medycyna, to i tak całe uzdrowienie, jego szybkość i trwałość zależy tylko, ale to tylko od sił samouzdrawiania i chęci bycia zdrowym danego pacjenta. Zgodnie z teorią profesora Dr. Hüther nikt i nic nie jest wstanie zastąpić sił samouzdrawiania.
Dobrym przykładem w tym temacie są również wszelkiego rodzaju wylewy do mózgu. Medycyna daje tabletki, kroplówki i czeka, aż pacjent zbierze swoje siły samouzdrawiania i będzie mógł rozpocząć proces fizjoterapii.
Innym przykładem jest młoda, 24 letnia kobieta pochodzenia tureckiego, która w Anglii udała się po 20 latach do lekarza, do kontroli, twierdząc, że posiada tylko jedna polowe mózgu, bo drugą wycięto jej w wieku dwóch lat. Lekarz skorzystał z najnowszej techniki medycznej i potwierdził słowa pacjentki. Ze względu na to, że pacjentka miała tylko lewą półkule, tzw. logiczną stronę mózgu, mogła fantastycznie mówić. Posiadła nawet umiejętność biegłej mowy w dwóch językach. Natomiast prawa półkula jest odpowiedzialna między innymi za rysowanie, a ta pacjentka umiała fantastycznie malować. Oznacza to, że jej lewa półkula przejęła i odbudowała brakujące układy i ośrodki nerwowe z prawej półkuli, pozwalając pacjentce tym samym na prawidłowe funkcjonowanie w życiu. Zaistnienie tego procesu jest praktycznie wykluczone przez nauki medycyny klasycznej, a jego zaistnienie nazywane jest przez medycynę klasyczną jako cud.
Zespól Dr. Snowdon przeprowadził badania w jednym z żeńskich klasztorów, w którym był bardzo niski procent zachorowań na demencje starczą i chorobę Alzheimera. Na podstawie badań stwierdzono, że zakonnice żyjące w tym klasztorze, wykonywały codziennie swoje rytuały wiary w harmonii ze światem i sobą i w głębokiej wierze, że to co robią, robią dobrze. Pomimo zachorowania tych zakonnic na chorobę Alzheimera i zachodzących zmian organicznych w mózgu, objawy tej choroby nie były widoczne dla otoczenia. Siostry, które żyły w dysharmonii ze sobą, pesymistycznie widziały świat, zaharowywały szybciej na ta chorobę, a objawy tego schorzenia uwidaczniały się prawie natychmiastowo.
Następnym przykładem takiego cudu natury, jest polski, światowej sławy muzyk, czelista pan Dr. Dominik Poloński. Pan Poloński zachorował na nowotwór mózgu, trudno operowalny. W najbardziej krytycznym swoim momencie choroby, zanim trafił on do swojego ostatniego terapeuty, miał wycięta ¼ mózgu z rokowaniem, nieuleczalności i niedowładem nóg. Medycyna zrobiła w tym wypadku wszystko co umiała i doszła do swojej granicy możliwości. Dopiero w tym stanie, poszukując ostatniego dla siebie ratunku, ten młody wtedy człowiek trafił na niemieckiego terapeutę, który zaczął terapię od uleczania problemów psychicznych Dominika, jak i ustalenia celów jego życia. Terapeuta ten pokazał Dominikowi możliwości działania, a Dominik odnalazł cel swojego życia i perspektywę na lepsze. Słuchając prawie bez przerwy muzyki Bacha, wizualizując sobie, że komórki nowotworowe zostają zastąpione zdrowymi komórkami, powracał do zdrowia. Jego bezwarunkowa miłość do muzyki i do wiolonczeli spowodowała pobudzenie niesamotnej siły samouzdrawiania, co w efekcie końcowym zaowocowało całkowitym wyleczeniem nowotworu i możliwością grania na największych scenach światowych, pomimo lekkiego niedowładu lewej strony ciała.
W tym temacie można przytoczyć bardzo wiele przykładów, a sami na pewno macie tez wiele sytuacji, które potwierdzają tak zwane cudy medycyny.
By pacjent został wyleczony i jego siły samouzdrawiania zostały maksymalnie pobudzone muszą zaistnieć trzy zależne od siebie procesy. Pierwszym podstawowym warunkiem procesu uzdrawiania jest nieograniczona niczym chęć bycia zdrowym. Jeżeli pacjent nie chce być zdrowym, to obojętnie co będziemy robić, on zdrowy nie będzie. Przykładem, kiedy pacjent nie chce być zdrowy może być jego beznadziejna sytuacja w domu. Polega to na tym, że jak ucieknie w chorobę, to nie musi ponosić żadnej odpowiedzialności, Jest usprawiedliwiony, a rozwiązanie konfliktów pozostawia innym. Jeżeli sytuacja jest bardzo trudna, pojawia się też trudna do wyleczenia choroba. Innym powodem może być brak miłości lub zainteresowania od najbliższych. Często taki powód obserwowany jest wśród naszych najmłodszych. Jeżeli dziecko jest zdrowe musi pójść do przedszkola, jeżeli jest chore pozostaje w domu, a do tego mamusia ma czas się nim zajmować. Dzieci są mądre i dobrze obserwują, więc od razu wychwytują dla siebie przyjemną sytuację. Przykładem z życia wziętym jest pacjentka mojego nauczyciela, Dr. psychologii Serge Kahili King. Pacjentka ta miała niedowład kończyn dolnych i jeździła na wózku inwalidzkim. Przyjeżdżała do Serge regularnie na terapie, która trwała ponad rok czasu. Cierpliwie znosiła trudy podroży lotniczych i oficjalnie oczekiwała uzdrowienia. W pewnym momencie, Serge stwierdził, że jego praca zaowocowała i pacjentka jest gotowa by wstać i zacząć chodzić. Pacjentka posłusznie wstała, zrobiła parę kroków i z przerażeniem siadła z powrotem na swój wózek. Pacjentka wyjaśniła zdziwionemu Serge, że ona nie może być zdrowa, nie może chodzić, bo jest przecież przewodniczącą fundacji dla niepełnosprawnych Ameryki i wręcz nie wypada by była zdrowa, a jak będzie zdrowa, to musi z tej funkcji zrezygnować.
Drugim warunkiem pobudzenia sil samouzdrawiania musi zaistnieć zaufanie pacjenta do tego kto i jak go leczy. Pacjent musi zrozumieć przyczyny, proces choroby i sposoby jej leczenia. Bardzo często lekarze unikają tłumaczenia, wyjaśniania i rozmów z pacjentem.
Natomiast trzecim, też bardzo ważnym warunkiem uzdrawiania pacjenta jest logiczne dla niego, brzmienie wybranego sposobu leczenia, jak i pełne jego zaangażowanie w procesie leczenia.
Jednym z niecodziennych naukowców w Ameryce, jest pan Ted Kaptchuk, który nigdy nie studiował medycyny klasycznej tylko medycynę chińską. Świat usłyszał o panu Kaptchuk w momencie ogłoszenia przez niego swoich wyników badan w temacie Placebo. Podając Pacjentom Placebo informował ich o sposobie działania tego placebo (placebo może zadziałać, ale nie musi), a w wyniku czego otrzymywał pozytywne efekty leczenia, aż w 59% leczonych pacjentów. Przykładem takiego działania są pacjenci mający problem z niewydolnością jelit, którym podawano dwa razy dziennie tabletki niezawierających żadnych właściwości chemiczno – ziołowych. W wyniku tego rytuału zażywania tabletek dwa razy dziennie i życzenia sobie byciem zdrowym, budziły się w tych pacjentach siły samouzdrawiania, w wyniku których powracali w krótkim czasie do zdrowia.
Psycholodzy, terapeuci, a nawet niektórzy lekarze, twierdzą, że każdy człowiek potrzebuje coś w rodzaju swojego, uznanego przez siebie, rytuału lub ceremonii motywującej siły uzdrawiające do działania. Fantastycznym przykładem jest uzdrawianie dokonywane przez rytuały szamańskie. Żaden szaman nie jest uzdrowicielem, ale jego rytuały i ceremonie, pobudzają w pacjentach siły uzdrawiające. Reżyser i producent filmowy Clemens Kuby doświadczył „cudu” somouzdrowienia. W wyniku wypadku nastąpiło przerwanie rdzenia kręgowego i zgodnie z klasyfikacja medycyny klasycznej powinien zostać do końca życia z niedowładem kończyn dolnych. Clemens nigdy nie zaakceptował swojej sytuacji, bo zgodnie z jego planami miał jeszcze dużo do „zrobienia”. Przez cały rok leżenia w łóżku wizualizował siebie zdrowego, poruszającego się o własnych silach, opuszczającego szpital. Mając wielką chęć bycia zdrowym, nie akceptując stanu choroby, pobudził siły samouzdrawiania, powodując, ze po roku czasu, opuścił szpital o własnych siłach. Tamtejsi lekarze ocenili ten przypadek jako cud natury, wykraczający po za zasięg możliwości medycyny. W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, jak to było możliwe, ze wyzdrowiał Clemens objechał kulę ziemską, odwiedzając różnych szamanów. Sfilmował ich rytuały uzdrawiające i procesy powrotu do zdrowia. Analizując powstały materiał filmowy, doszedł do wniosku, że teoria pana profesora Hüther znalazła jak najbardziej odzwierciedlenie w sposobach leczenia szamańskiego. Pacjent musi wiedzieć co się z nim dzieje, musi mieć zaufanie do leczącego, mieć wiarę w swoje możliwości i sukces uzdrawiana i pozwolić sobie być zdrowym i brać czynny udział w przeprowadzanym rytuale leczniczym, bez względu na to, jakiego pochodzenia jest ten proces.
Jeżeli chory człowiek nie ma celu, dla którego chce być zdrowy, nie posiada zaufania do lekarza i systemu go leczącego lub nie rozumie co oczekuje od niego medycyna, to proces wyleczenia tak naprawdę nigdy nie nastąpi. Człowiek, który chce być zdrowy, ma cel, dla którego chce żyć, a leczący go system medyczny nie satysfakcjonuje go, zawsze poszukuje innych możliwości. W tedy najczęściej trafia on na szamańskich uzdrowicieli, homeopatię lub inne techniki medycyny niekonwencjonalnej. Jeżeli techniki te zafascynują go, to automatycznie dojrzy możliwość uzdrowienia. Pojawiają się w jego głowie prawie natychmiast nowe, do tej pory nieznane możliwości, które pobudzają siły witalne danej osoby i w tym momencie, praktycznie natychmiast rozpoczyna się proces samouzdrawiania.
Nauka w pewnym sensie ogranicza nas i buduje przeświadczenia o istnieniu granic naszych możliwości, natomiast natura uczy nas, że świat jest bez granic. Przykładem takiej sytuacji jest lot trzmiela. Zgodnie z zasadami fizyki i prawem aerodynamiki, trzmiel nie powinien latać, bo w stosunku do swojej masy całkowitej ma za małą powierzchnię skrzydeł, ale trzmiel nie zna tych zasad fizyki i spokojnie sobie lata.
Podsumowując powyższe, jeżeli chcesz być zdrowym, powinieneś jako pierwsze obrać sobie cel życia i wierzyć w swoje nieograniczone możliwości, następnie ta informacje przekazać swojemu ciału fizycznemu.