„Twoje Wyższe Ja teraz patrzy na Ciebie”
– myślowa postawa jaką Kahuni
przyjmują przy pozdrowieniu innych.

Chciałbym się z Wami podzielić moimi obserwacjami świata niewidzialnego, wydałoby się iluzyjnego, a jednak jak bardzo dotykającego nas wszystkich.

Przez kilka lat, w których doświadczałem przeżyć będąc w różnym stanie świadomości, często kiepskim, czegoś się nauczyłem. Miałem również wielu nauczycieli, którzy mnie wspaniale zainspirowali do własnych poszukiwań i wyciągania wniosków, za co jestem im bardzo wdzięczny. Szczególnie jestem wdzięczny za podpowiedź, która mówiła, że mogę sam podłączyć się w medytacji do źródła informacji wysokiej jakości, którym jest Wyższa Jaźń, Bóg, i czerpać od Niego inspiracje oraz weryfikować informacje, które już posiadałem. Taka weryfikacja w medytacji bardzo mi pomogła w pozbyciu się błędnych wyobrażeń na wiele tematów.

Miałem również wielu ludzi wokół siebie, którzy mienili się być nauczycielami, chcieli abym przyznawał im autorytet, a tak naprawdę to wspomagali bałagan i cierpienia w moim życiu. Tym życzę otrzeźwienia i zaprzestania krzywdzenia innych istot. Współczuję im niemocy i pomieszania. Już nie mam zamiaru wspierać ich „słusznej sprawy” poprzez moją niewiedzę i łatwowierność, żeby nie powiedzieć naiwność.

Leszek Żądło pisał o ludziach wywołujących u innych różnorodne stany emocjonalne, które są w obliczone na zagarnięcie energii życiowej. Ten temat wydał się mi bardzo istotny. I chociaż nie będę mówił o źródłach tych postaw, skupię się na sprawach praktycznych, jak sobie z nimi radzić.

W moim domu rodzinnym, jak zresztą w wielu rodzinach była obecna manipulacja. Przemoc – ta ostra lub łagodniejsza, wódka w Polsce, jak dobrze to znamy. Opętanie – zwane alkoholizmem, demoniczne – astralne działania manipulacyjne, te tematy mogą przerażać. O ile nie zna się wyjścia. Gdy takie sytuacje przerażają, to oznacza, że ktoś nie wie jak sobie z nimi radzić – o ile ma czyste intencje.

Gdy ma nieczyste intencje, to może nawet nimi straszyć, mówić o nich jako o pewnej „rzeczywistości”. Na swój nieczysty użytek.

Zamierzam pokazać, że manipulacje astralne, wykorzystanie emocjonalne i drenowanie z energii innych ludzi, wynikają ze słabości, czasami z nieczystych intencji, a osoby w nie zaangażowane, mimo iż chcą często sprawiać wrażenie silnych, same są w gruncie rzeczy słabe i w kiepskiej sytuacji.

Jest wiele osób, które z mechanizmu drenowania energii – powiedzmy – „korzystają”. Jest to działanie obciążające karmę. I nie jest to korzystanie, bo nie jest to korzystne. Są to często osoby które, nie baczące na dobro innych, wywołują pole astralne, wzbudzają niepokój w otoczeniu, poczucie winy u innych (ofiar), agresję.
chciałbyś tak żyć? Najprawdopodobnie nie.
Czy czułeś kiedyś emocjonalny (czyli astralny) niepokój w towarzystwie? Wiedziałeś, które są to osoby rozsiewające niepokój? Nazywane są narcystycznymi, psychopatycznymi. Sam sposób ich zachowania jest prowokacyjny.

Gdyby tych osób nie było w towarzystwie, od razu by się atmosfera poprawiła, prawda? One nie pracują nad sobą, nie redukują świadomie stresu w swoim życiu, nie dbają o podniesienie wibracji. Powodują wzburzenie, widać ich sztywność, choć najczęściej twarz mają nie skalaną śladami wątpliwości. Wydawać Ci się może, że czujesz się słabszy w ich towarzystwie. To właśnie jest ich efekt działania. Chcę pokazać Ci, że nie trzeba się dawać im oszukiwać. Nie musisz czuć się słabszy, nie musisz uprawomocniać ich ataków. Możesz zostawić te osoby w spokoju. One tylko z pozoru wydają się silne. Bardzo pragną wyglądać na atrakcyjne. Nie musisz łapać się na ich lep. Gdy nie zasilisz ich własną uwagą, gdy nie podejmiesz ich rękawicy, nic Ci nie mogą zrobić.

Te osoby same są w miarę spokojne, to one kontrolują sytuację, do tego dążą. „Pchają się na stołki”, jak to się mówi, żądają dla siebie władzy nad sytuacjami i ludźmi. Zauważ, że jeśli ktoś kontroluje, to stoi za tym lęk. Jeśliby nie lękał się, to po co by była mu kontola?

Osoby chcące zabrać energię otoczeniu nie liczą się z innymi, liczą się tylko z sobą i opętującym je astralem. Psychologowie mówią, że postrzegają otoczenie jak obraz. Tak, jakby zamiast Ciebie i innych przy stole były postawione fotografie. Trochę się to różni od sytuacji rzeczywistej, prawda?

Ludzie manipulujący w sferze astralnej często pracują i odnoszą się do innych tak, jakby byli robotami, jakby nie mieli uczuć. Przebywają sami świadomością w polu astralnym, często są opętani i nieprzytomni, gdy starają się aktywnie gromadzić energię. Także twoją energię. Powołują się na swoje prawo do bycia sobą w towarzystwie. To, że coś mogą robić w sferze niewidzialnej, nie dochodzi do nich. Nie muszą być świadomi tego co robią, że np. krzywdzą kogoś. Są zamknięci na takie informacje. Gdy się jest opętanym, świadomość jest ograniczona, wola jest poddana sferze astralnej. Takich ludzi zupełnie nie obchodzi co mogą robić innym. To jednak nie zwalnia ich z odpowiedzialności za to co innym robią.

Kiedyś myślałem, że jeśli oni tak bezkarnie się po świecie poruszają, szkodząc i mnie i innym, to jest to niesprawiedliwe i powinienem zrobić co w mojej mocy, aby temu się przeciwstawić. Dopiero gdy zauważyłem, że ja nie muszę takim ludziom wymierzać sprawiedliwości, ulżyło mi. Gdy nabrałem przekonania, że mój świat powinienem zacząć zmieniać od samego siebie i odczepić się od innych, zacząłem patrzeć na te osoby z innej strony. Zacząłem dostrzegać, jak ich postępowanie kiepsko wpływa na ich własne życie. Jak nie mogą sobie dać rady z sensem życia. Jak zbierają negatywną karmę. Mogą to oczywiście przerwać, jeśli zechcą, ale zauważyłem, jak nieczyste mają intencje w stosunku do siebie i swego rozwoju. Jak błędnie postrzegają sukces życiowy.

Wywnioskowałem więc, że mam się zająć sobą i nauczyć, jak się uniezależnić od relacji z takimi ludźmi. Nie mam uczyć się, jak się bronić. Gdybym bronił się, to przyznałbym przez obronę, że oni mają przewagę i uznałbym pozory siły, jakie chcą zamarkować. I tak bym tańczył, jak mi zagrają. Nauczyłem się jak widzieć ich zachowania w prawdziwym świetle, jako bezsilne i obliczone na oszustwo. Do tego potrzeba mi było wiedzy.

Osoby manipulujące otoczeniem odpowiadają jednak bardzo zdecydowanie na przypuszczenia, że coś z nimi jest nie tak. Bo musiałyby się zdemaskować! Jeśli by się przyznały i opowiedziały o swoich działaniach wynikających z poczucia słabości, nastawionych na agresywne gromadzenie czyjejś uwagi, to już nie mogłyby tego dalej ciągnąć. Król byłby nagi. Król JUŻ jest nagi, gdy czytasz te słowa. Bo już będziesz wiedzieć, co robić, a czego nie robić, będziesz mógł czuć się bezpieczniej. O wiele bezpieczniej.

Takie osoby są zdziwione, co się od nich chce, jeśli się im zwróci uwagę. Są oburzone. Ale z drugiej strony właśnie na to czekają! Czekają na starcie emocjonalne. Wtedy są w swoim żywiole. Zwracając im uwagę, że coś z nimi jest, wpisujesz się na listę ofiar. Na manipulacji się znają i wygrywają na tym. Takie osoby są zadowolone, gdy są w centrum zainteresowania. Nie ważne dla nich, że jest to chore. Nie daj się temu oszukać, omamić. Nie bądź naiwny.

Nie musisz dawać się nabierać na zewnętrzne pozory. Lepiej nie zwracać tym ludziom uwagi, nie konfrontować ich intelektu, ponieważ są w tym dobrzy. Zmanipulować potrafią niejednego, przekonując go najpierw, że nic się złego nie dzieje. Wtedy wygląda na to, że mają całkowitą pewność tego o czym mówią, co widać ze sposobu, jak się wypowiadają. Samą postawą to mówią – odpowiadają jakby zupełnie bez lęku. A osoba, która chciała coś im powiedzieć robi się taka malutka. Dlaczego? Bo energia uchodzi.

Gdy zaś zamiast przyznawać im rację burzy się i odpowiada agresją, także wysyła im energię. Tak źle i tak niedobrze.

Tam dokąd Twoja uwaga idzie, tam idzie Twoja energia. „Tam skarb Twój, gdzie serce Twoje”. Pamiętasz? Twoim skarbem jest energia życiowa. Nie pozwól się z niej okradać. Nie musisz pozwalać aby pozory Cię omamiły.

Przy takim „kimś” można rzeczywiście dostać pomieszania w umyśle, ponieważ z jednej strony tak silnie czujemy to, że coś jest nie tak w relacji, a z drugiej jesteśmy z kamienną powagą i stalową siłą przebicia przekonywani, że nie mamy racji. To mistrzowie pozorów. Na szczęście pozór nie ma prawdziwej mocy Boga, takiej jaką ma miłość, modlitwa i medytacja. Nie musisz zastanawiać się czy nie zwariowałeś. Możesz rozpoznać na trzeźwo sytuację.

Specjalnie użyłem takie przymiotniki. Kamienna powaga, stalowa siła nie mają nic wspólnego z miłością. Są to przymioty ataku.

Sarkazm, słowo greckiego pochodzenia, oznaczające rozrywanie ciała, dobrze wyjaśnia metodę używaną przez takie osoby na drenowanie z energii. Ich działanie w świecie niewidzialnym polega na zahaczaniu energetycznym aury innych osób, rozrywanie tej aury i pobieraniu czyjejś energii. Zahaczać można krzykiem, okrzykiem, tembrem głosu, ruchem, postawą, a dokładnie – intencją. Zewnętrzny przejaw jest tylko wyrażeniem intencji. Zauważ, że te wymienione reakcje to manifestacje bezsilności. Im bardziej będziesz odkrywać w tym bezsilność aktora, tym słabiej to na ciebie będzie działać. Bo sekretem jest tu oszustwo. To ma Cię oszukać, pokazać bezsilność jako siłę.

Nie licz na ich zrozumienie, na wyrozumiałość. Nie musisz być naiwny. Osoby narcystyczne, które rozsiewają pozory mocy, aby Cię wykorzystać używają właśnie braku zrozumienia Ciebie, odłączają się od wewnętrznej empatii, aby zdołać Cię ograbić z energii życia. Gdy sam będziesz o siebie dbać i nie będziesz szukać zrozumienia u opętanych, pozornie silnych osób, to nie będzie sprawy.

Są ludzie o czystych intencjach wobec Ciebie. Jest co najmniej trzy osoby którym zależy, aby Cię zrozumieć – Ty sam, Twoja Wyższa Jaźń i Bóg.

Ja również bywałem często ofiarą wykorzystania energetycznego. Miałem potem odczucie bezsensu życia, poczucie jałowości (braku energii, pomysłów, zainteresowania). Na szczęście czułem, że było coś nie tak. Czułem intuicyjnie, że zachodzi jakiś proces, o którym wielu ludzi chce, abym się nie dowiedział. Potwierdzałem to sobie poprzez próby rozmów o emocjach i uczuciach. Z osobami, które manipulowały energią nie było sensu rozpoczynać takich rozmów. Dla nich – paradoksalnie – temat nie istniał. Bo przecież na tym żerowały!

Ich milczenie miało istotne powody. Po pierwsze i ponad wszystko, było przyznaniem się do własnej bezsilności w tym obszarze. Po drugie – nie chciały zdradzić własnego oszustwa.

Manipulacje astralne przeprowadzane są przez całe grupy zawodowe. Przykładowo politycy umieją je łatwo wywoływać, na różne sposoby. Niedotrzymane obietnice, bezsensowne, nieżyciowe prawo, egoistyczne budowanie „wizerunku” zamiast służenie wyborcom. Czyż nie jest to żenujące, czy nie świadczy o braku siły? Istotnie tak jest. Nie musisz podtrzymywać mitów – prawda oczyszcza.

U ludzi zainteresowanych polityką takie nieuczciwe postawy rządzących rodzą najpierw agresję, poprzez którą wysyłają oni energię; odchodzi od nich ich własna energia życiowa. To dotyczy osób słuchających wiadomości, dzienników, kupujących gazety, tygodniki. To dotyczy tych, którzy się emocjonują. Czymkolwiek.

Kolejnym krokiem jest to, że tacy, pozbawieni energii ludzie odczuwają po opadnięciu emocji bezsilność – nie mają tej siły, która z nich wyszła. Mają poczucie rozgoryczenia, zawiedzenia. Drenaż energii powoduje u ofiar poczucie bezsensowności życia. A próbując pracować dla siebie w stanie bez energii – wysilają się – ponad uszczuplone siły. Pracują bez poczucia sensu, z odczuciem, że ktoś ich oszukał. I mają rację. Tak działa mechanizm astralnego wychwytu energii.

Istoty demoniczne, astralne, często opętują tych, o których pisałem, że drenują swoich współziomków z energii. To takie proste, zbyt proste, możnaby zacząć poszukiwać drugiego dna. A co najmniej zacząć podważać takie twierdzenia. Ale nauczyłem się patrzeć na zagadnienia w taki sposób: jeśli coś się dzieje, to znaczy, że osiągany jest jakiś cel. Pytanie jaki jest to cel i czyj?

Osoby i istoty, które będą miały w drenowaniu energii korzyści oczywiście będą rękami i nogami zapierać się, zaprzeczać, aby nie dawać nikomu skrawka pola, ani krztyny prawdziwych wiadomości z tego tematu. Prawda będzie tabu. Mit będzie na ustach. Wkładają bardzo dużo wysiłku w podtrzymywanie kłamstwa. Kłamstwa – mitu o własnej mocy.

Astral i istoty z nim związane są w rzeczywistości słabe. Obawa przed pracą z emocjami, jest niezmiernie duża. Dlaczego? Ponieważ pracując z czymkolwiek ponad planem fizycznym niezmiernie łatwo i szybko można zacząć uwalniać się od dominacji pola astralnego. O sferze astralnej dużo się rozpisałem, możnaby uznać ją z tego powodu za ważną i potężną. To pozór. Przejrzyj na oczy i zauważ jak niepewne są zachowania człowieka pod wpływem emocji. Jak niepewni siebie tak na prawdę są ludzie, którzy czegoś się obawiają. Tak samo niepewni są ci, którzy chcą zburzyć spokój i żerować na zamieszaniu emocjonalnym. Gdyby emocje same z siebie były silne i pewne, to nie postrzegalibyśmy emocjonalności za rodzaj słabości.

Pewnymi i silnymi elementami do oparcia są głębokie, czyste uczucia, miłość, połączenie z Wewnętrzną Istotą, z Wyższą Jaźnią, z Bogiem, przyjaźń, mądrość, mądre zaufanie. „Myślcie tylko o tym co czyste, co prawdziwe, co poczciwe, co sprawiedliwe” – pamiętasz cytat? Zajmujmy nasze umysły prawdą, miłością. Skupiajmy się na tym, co prawdziwie i mądrze dobre. Łatwo, bardzo łatwo jest znaleźć oparcie, spokój, niesłychanie prosto jest oczyścić się wówczas od błędnych działań i działać dla dobra własnego i innych z czystymi intencjami.

Można zacząć od samego pola emocji. Już samo określanie emocji może być uwalniające. Proste działania: pisanie listy uczuć, uczenie się nazw emocji i uczuć, pisanie kolumny odpowiedzi w afirmacji, to także dobre pomysły. Wymagające dużej trzeźwości umysłu jest komunikowanie agresorowi, co ja aktualnie czuję w związku z tym, co się między nami dzieje. Ale nie musimy z nim wchodzić w interakcję. Nie dać się wciągnąć w grę – o to chodzi.

Praca na poziomie myśli, na polu mentalnym, też daje efekty – nie emocjonujemy się, lecz rozwiązujemy problemy.

Medytując na poszczególne emocje, tzn. biorąc sobie konkretną emocję za temat medytacji, z niesłychaną siła i prędkością nasze Wyższe Ja pokazuje nam jej nierzeczywistość. Emocje – jakiekolwiek – są ulotne, przelotne. Wobec potężnej oczyszczającej mocy Wyższej jaźni są jak pajęczyna, która w medytacji jest zmieciona i pozostaje po niej czysta powierzchnia.

Najlepsze i najszybsze oczyszczenie dokonuje się podczas dosięgania do sfer duchowych, w medytacji. Pola duchowe są tak bardzo różne od pól emocjonalnych, że samo porównanie wystarcza, aby wiedzieć, co jest fałszem, a co prawdą. Spokój, czystość, klarowność w porównaniu z bałaganem i cierpieniem. Co wybierasz? Wiadomo! Przecież tak prosto i szybko człowiek przyzwyczaja się do dobrego! Te popularne słowa oddają dobrze jak bardzo silny jest to mechanizm oczyszczenia.

Jeśli uwolnienie nie zachodzi szybko, warto przyjrzeć się własnym wcześniejszym wyborom. Często mogło być tak, że może chcieliśmy kiedyś dla siebie czegoś niekorzystnego? Może zgadzaliśmy się, aby nas źle traktowano? Takie intencje wobec siebie warto wyprostować, oczyścić. Wybrać dla siebie coś prawdziwie dobrego. Wybierać dobre traktowanie siebie, zarówno przez siebie, jak i przez innych.

Wtedy podświadomość nabierze przekonania, że chcemy dla siebie dobra i będziemy mogli swobodnie odłączać się od pola astralnego.

Medytacja stanowi szczególne „zagrożenie” dla pola astralnego wraz z jego mieszkańcami, ponieważ jest tak niesłychanie skuteczna! Tak bardzo oczyszczająca! Rozświetla, jak promienie wschodzącego słońca rozświetlają mrok nocy tak, że nie ma po nocy wspomnienia.

Medytacja jest pozornym zagrożeniem dla wszystkich, którzy mają nieczyste intencje, ponieważ z łatwością rozpuszcza, rozwiewa pole astralne pokazując rzeczywiste, nie iluzoryczne prawdy. Wskazuje na prawdziwe intencje. Zupełnie łatwo energia emocji jest wtedy przetwarzana na buddhi – czystą krainę Buddy. Obudzonego, trzeźwego Bytu.

Na tym polegają często zagadki, że w nich żyjemy wiele lat i z ich środka trudno nam je same objąć spojrzeniem. Taką zagadką może być manipulacja emocjonalna (astralna). Do jej rozwiązania przydaje się wspaniale medytacja. Wyjście w Górę.

artykuł pierwotnie ukazał się 19.11.2002 r. w starym wydaniu >>>