Wbrew pozorom ten artykuł skierowany jest nie tylko do biznesmenów. Warto przeczytać go choćby z tego powodu, że jako osoby żyjące w społeczeństwie ciągle uczestniczymy w transakcjach. Zakupujemy towary i usługi, sprzedajemy swoją pracę, jej owoce lub nawet siebie. Może godność i poczucie honoru nie pozwalają nam tego tak nazwać, ale tak to wychodzi! Warto więc dowiedzieć się, jak z godnością uczestniczyć w społecznej wymianie ekonomicznej realizując przy tym swoje plany i marzenia. Okazuje się, że już tysiące lat temu odkryto, jak to robić.
Zasadniczym zadaniem Huny jest podtrzymywanie harmonii w społeczeństwie. Posługuje się ona w tym celu różnymi praktykami, określanymi jako duchowe bądź parapsychiczne. Ale nie lekceważy też zdrowego rozsądku.
Huna sprawdza się w działaniu przez tysiące lat. Ale czy może mieć zastosowanie w nowoczesnej działalności gospodarczej? I co może mieć do zaoferowania ta starożytna wiedza w zakresie organizacji i zarządzania nowoczesną firmą? Otóż, wbrew pozorom, bardzo wiele. Odkryte przez Hunę prawa nie zastarzały się przez tysiąclecia. Okazały się skuteczne na wysepkach Pacyfiku, ale i wcześniej – w Egipcie.
Nowoczesne kursy dla biznesmenów opiera się w wielu wypadkach na teorii i praktyce Huny. To na Zachodzie. U nas bowiem najczęściej lansuje się przeżytki importowane z Ameryki.
Przede wszystkim zasady Huny stoją w sprzeczności z tym, czego uczy się przyszłych polskich biznesmenów. Wmawia się im bowiem, że najważniejszą zasadą na rynku jest konkurencyjność, a w handlu oszukiwanie klientów, czyli wciskanie im „kitu”.
Człowiek, kory poznał zasady Huny, wie, że tak czynić nie należy. Nie należy, ponieważ wszyscy ludzie zasługują na miłość, więc oszukiwanie ich nie mieści się w tym systemie wartości. Nie ma w nim również miejsca na konkurencję.
No dobrze, ale co w zamian? Czy można zarabiać pieniądze bez tak ważnych cech jak przebojowość i konkurencyjność? Otóż można. I to znacznie większe. Co prawda trudno przebić się bez przebojowości, ale można sobie radzić bez konkurowania. Wystarczy zrozumieć, że to, co mam do zaoferowania jest niezwykle cenne, niepowtarzalne, wyjątkowe. A to znaczy, że z moją ofertą jestem poza wszelką konkurencją. Jestem bezkonkurencyjny!
Można? Pewnie, że tak, ale czy wiele osób ma na to ochotę? Tu pojawia się problem.
Kiedy jesteśmy mało twórczy, to na pewno ten sposób myślenia okaże się dla nas niewłaściwy. A co nam potrzeba?
Huna pomaga nam w odkrywaniu zdolności i możliwości twórczych. Odwołując się do Wyższego Ja, czyli do Nadświadomości, możemy czerpać z niej najwspanialsze pomysły i inspiracje. Techniki wizualizacji i modlitwy pomagają nam w urzeczywistnieniu naszych najpiękniejszych marzeń i planów. I to by było wszystko. Byłoby, gdybyśmy się tym umieli posługiwać na co dzień.
Kiedy odwołujemy się do medytacji czy modlitwy według Huny, nie jesteśmy w stanie konkurować, ani krzywdzić kogokolwiek. Czujemy miłość do wszystkich istot, a kierując się miłością podejmujemy decyzje i działania korzystne zarówno dla nas jak i dla innych.
To może wydawać się niemożliwe, czy nierealne. I takim jest dla wszystkich, którzy nie potrafią uciszyć się i medytować.
Kiedy oferujemy innym coś, co wypływa z naszej miłości, życzliwości oraz inspiracji intuicyjnej, zauważamy, że nie mogą to być kiepskie produkty, przeterminowane idee itp. To, co mamy wówczas do zaoferowania, jest najwyższej jakości. Ważne też, by trafiało we właściwy moment.
Ktoś, kto chce oferować innym swoje usługi bądź produkty, powinien być przekonany, że jego oferta jest dobra, wysokiej jakości, że jego towar i usługa są pożyteczne i potrzebne innym. Powinien to czuć, a nie tylko udawać robiąc na innych dobre wrażenie czy manipulując nimi. To przekonanie należy w sobie wyrobić, ale nie bezpodstawnie. Warto też stać się przekonanym, że „zawsze trafiam do klientów, których stać na to, co oferuję, dla których jest to cenne i wartościowe”. Tymczasem ludzie zazwyczaj obrażają się na innych za to…, że nie trafili właściwie i czują się z tego powodu upokorzeni, odrzuceni. To ich zniechęca. Tymczasem powinni rozwiązać swoje problemy pochodzące z dzieciństwa, które wynikają z dezaprobaty rodziców. A w tym zakresie Huna jest prawie bezkonkurencyjna.
Jeśli nie potrafimy czegoś osiągnąć sami, potrzebujemy wsparcia i pomocy innych. Metodami Huny można znaleźć najlepszych kontrahentów, współpracowników i wspólników. Odwołując się do medytacji czy technik wizualizacyjnych możemy przyciągnąć odpowiednich ludzi z odpowiednim kapitałem czy zdolnościami. Tylko od naszego wewnętrznego nastawienia zależy, czy zrobimy to dobrze i czy kiedykolwiek nam się to uda.
I tu znów pojawiają się pewne problemy. Wszystkim, którzy posługują się wizualizacją, jest wiadome, że ich nastawienie powinno być jak najbardziej pozytywne, jeśli chcą cokolwiek sensownego osiągnąć. Jeśli mają wątpliwości, to owe wątpliwości niekorzystnie wpływają na wynik kreacji, albo nawet uniemożliwiają ją.
Nowe, oczekiwane przez nas wydarzenia, zachodzą dzięki temu, że nasze Niższe Ja dogaduje telepatycznie się z Niższymi Ja innych istot oraz z własnym Wyższym Ja. Kiedy jesteśmy na czymś skoncentrowani, nasze Niższe Ja szuka wszędzie informacji, które pomogą odpowiedzieć na pytanie bądź zrealizować nasz plan.
Często trafiamy telepatycznie na negatywne myśli innych ludzi, stanowiące przeszkodę dla naszych planów. Wówczas wiele osób miewa tendencję do poddania się im i rezygnacji. A wtedy niczego nie daje im się osiągnąć. Najgorsze jednak okazują się własne negatywne myśli. To dlatego Huna kładzie nacisk na ich rozpoznawanie i przekodowywanie. Jeśli ich nie zmienimy, nasza podświadomość dogada się z innymi, by uprzykrzali nam życie, by się mścili, ciągle o czymś przypominali, okradali itd., itp.
Zamiana negatywnych myśli i wyobrażeń na pozytywne odbywa się za pomocą świadomej autosugestii, często połączonej z wizualizacją. Nauczyć się tego może każdy. Jednak nie każdy ma na tyle zdrowego rozsądku, żeby sugerować sobie myśli pozytywne. Wielu więc ludzi wmawia sobie bzdury, które akurat im pasują. Stąd ludzie najczęściej posługują się negatywną autosugestią nie zdając sobie sprawy z tego, że wywiera ona fatalne skutki na ich życie.
Już samo wmawianie sobie: nie nadaję się do pracy, nie lubię sukcesów, nie cierpię ludzi sukcesu, jestem chory i słaby, itp., powoduje, że programujemy się negatywnie. Negatywne programowanie ma miejsce, kiedy wybieramy naszym zdaniem mniejsze zło w miejsce większego, gdy jednocześnie nie widzimy dobrego rozwiązania.
Tu znów wracamy do tego, że najlepsze rozwiązania przychodzą do nas w medytacji. Opanowując tę technikę pracy z umysłem mamy możliwość podłączania się do informacji intuicyjnych, które są zarazem najlepsze. Jeśli zaprogramujemy wizualizację na konkretny cel, dostajemy konkretną odpowiedź.
Wyobraźmy sobie, że chcemy kupić coś, co jest wyjątkowe i czego nie ma w każdym sklepie. Ba, nawet w każdym mieście! Niech to będzie płyta naszego ulubionego kompozytora muzyki New Age. Punkt wyjściowy to informacja, że wydał płytę o określonym tytule. Może nawet widzieliśmy okładkę! Dysponując tą informacją wchodzimy w medytację i zapytujemy, czy w ogóle w naszym kraju, województwie, mieście jest ta płyta. Owszem, płyta może być w kolekcji prywatnej, a nie w sklepie. To jednak nie powinno nas zniechęcać. Ważna jest determinacja. Dalej więc programujemy się na spotkanie z osobą, od której moglibyśmy płytę nabyć lub odegrać. Kończymy modlitwą z podziękowaniem i wizualizacją, że cieszymy się słuchaniem płyty. I to wszystko! Pozostaje poczekać na odpowiedni moment. Być może jeden dzień, a może kilka lat. Potrzeba nam tylko cierpliwości.
Wydaje się, że w biznesie niewiele moglibyśmy w ten sposób wskórać. Tam podobno liczy się czas. A czas to pieniądz. A czy rzeczywiście? Nasza oferta powinna trafić we właściwy czas. Tymczasem nasze pomysły mogą wyprzedzać epokę, albo być aktualne. Mogą też okazać się przestarzałe. Naszym zadaniem będzie więc trafić z właściwą ofertą we właściwym czasie do odpowiednich ludzi. Dzięki mądremu programowi dla podświadomości możemy „wstrzelić się” w najdogodniejszy czas i najlepsze miejsce. Wówczas towar czy usługa promują się same. Stąd gwarancja sukcesu.
Ważne jest przekonać podświadomość, że wszystko robię we właściwym czasie, że jestem zawsze we właściwym miejscu. To bardzo pomaga. Szczególnie tym, którzy ciągle rozmijają się ze swym przeznaczeniem lub z rzeczywistością. A takich nie brak i wśród biznesmenów.
Dotąd mamy więc wszystkie elementy, które są potrzebne, by odnieść sukces w sprzedaży.
Gdyby ktoś zapomniał, to przypominam, że on też jest sprzedawcą, nawet jeśli przebywa na bezrobociu bądź „na utrzymaniu” rodziny, to też sprzedaje własną pracę, czas lub siebie. To tylko kwestia ceny umownej, za co. Dlatego powinien to robić z miłością do siebie i innych. I, co najważniejsze, dojść do porozumienia z samym sobą. To oznacza, że ma medytować przez wiele dni na temat: zawsze wiem, o co mi chodzi.
Tym, co możemy uczynić dla naszych bliskich, nawet w trudnych czasach, jest ulżenie im w trudach codziennego życia. To znaczy, że nie wolno nam żerować na innych, na ich naiwności, zależności itp. Ważne, by traktować ich jak samego siebie. Zasadą bowiem jest, że to, co życzymy innym, przydarza się nam samym. Niezależnie od tego, czym się zajmujemy.
W całej praktyce Huny najtrudniejsze i zarazem najważniejsze okazuje się wyrobienie pozytywnego nastawienia do siebie, do innych i do całego świata, nie wyłączając pieniędzy. Pozytywne nastawienie biznesmena do jego firmy może zaowocować ogromnymi sukcesami. W jego skład powinno wchodzić traktowanie pracy i biznesu jako gry i świetnej zabawy. A to wymaga zmiany przekonań na temat tego, po co i jak się pracuje.
Właścicielowi firmy może też pomóc głęboka wiara w opiekę Boga lub Wyższego Ja. Jednak najważniejszą okazuje się dbałość o pozytywne nastawienie do firmy, pracowników, pracy i produktów oraz kontrahentów. To znaczy: żadnych przekrętów. Więcej – życzliwość i miłość.
Odwołując się do Huny powinniśmy jeszcze nauczyć się przyjmować pieniądze od ludzi, którzy nas kochają. Przyjmować z miłością, a nie zamiast miłości!
Huna oferuje jeszcze inne możliwości. Kiedy mamy do czynienia z firmą wieloosobową lub zatrudniającą pracowników, ważne jest, by oni wszyscy byli pozytywnie nastawieni do tego, co robią i co firma sprzedaje. Nie tylko lojalność wobec szefów, ale i zaangażowanie pracowników (wspólników) odgrywają decydującą rolę w podnoszeniu wskaźników ekonomicznych.
Dla przykładu wspomnę, że w USA przeprowadzono badania na temat wpływu nastawienia pracowników na losy ich firm. Okazało się, że małe firmy często padały ofiarami negatywnego nastawienia pracowników, którzy swym oczekiwaniem na zasiłek chorobowy lub nienawiścią do szefa wymuszali upadek lub likwidację firmy. Po prostu po kilku miesiącach ich pragnienia spełniały się.
Trudno podejrzewać wszystkich o ewidentnie złą wolę i chęć świadomego szkodzenia sobie i innym. W opisanych przypadkach chodzi raczej o nieświadomy wybór mniejszego (milszego) zła. Tym niemniej właściciele firm i ustawodawcy nie wiedzą o tym. A przecież w wielu przypadkach ludzie szukają posady tylko po to, by znaleźć zabezpieczenie na wypadek ciąży, choroby, czy podobnych powodów nie związanych z pracą. Przed takimi kandydatami pracodawcy muszą mieć możliwość bronić się. Są na to dwa sposoby:
1. Nastawić się mentalnie na zatrudnianie tylko takich pracowników, którzy mają pozytywne nastawienie do pracy, zakładu i szefa, albo
2. Zlecić badanie kandydatów na pracowników specjaliście, który za pomocą metody analizy psychometrycznej potrafi dokonać selekcji wybierając tych, którzy gwarantują, że firma będzie pracowała dobrze.
W firmie zarządzanej według Huny zasadą powinno być, że szef nie wykorzystuje pracowników, a pracownicy szefa. Wszyscy powinni widzieć sens w tym, co robią – sens większy niż zarabianie pieniędzy. I wszyscy powinni odczuwać zależność swoich płac od efektów finansowych firmy. Wówczas albo odchodzą, albo angażują się. Tych pierwszych nie warto żałować.
Huna oferuje osobom pragnącym działać w świecie biznesu o wiele więcej, niż to można opisać w tak krótkim artykule. Warto poszerzyć swą wiedzę o przeczytanie książek: m. in. Wiedza tajemna – huna w praktyce, oraz będącej w przygotowaniu Huna w biznesie oraz inne niekonwencjonalne metody w organizacji i zarządzaniu. Obie napisał autor niniejszego artykułu – Leszek Żądło