W mojej pracy terapeutycznej spotykałem wielu ludzi, którzy zaczynali kroczyć ścieżką duchową. Byli rozentuzjazmowani, pełni zapału i nadziei na lepsze jutro. Kiedy jednak spotykałem się z nimi jakiś czas później okazywało się najczęściej, że entuzjazm już zniknął, a rozwój tych osób wyglądał, w ten sposób, iż kiedy mieli coś zrobić, np. pomedytować lub popracować z afirmacjami, postawa wskazywała, że są tym zmęczeni. Widać też było, że to, co wykonują jest dla nich puste – nie widzą płynących z tego korzyści.
Później zaczynają się pojawiać w ich życiu uniki i wymówki: ,,dziś nie miałem czasu na afirmacje, nie mogę wykonać dzisiaj praktyki medytacyjnej, bo jestem taki zmęczony i mam tyle obowiązków itp. Po pewnym czasie dowiadywałem się, że osoby te zrezygnowały z rozwoju duchowego a niektórzy zaczęli wszem i wobec głosić, że metoda nie działa, że to jedno wielkie oszustwo itd.
Zastanawiałem się dlaczego tak się dzieje i zacząłem obserwować owe osoby. Obserwując tych ludzi starałem się określić ich intencje, a byłem niemal pewien, że mnie to na pewno nie dotyczy, że ja z tym nie mam nic wspólnego, że mnie to nigdy nie spotka. Zapomniałem o tym, że we wszechświecie istnieje prawo, które mówi, że podobne przeciąga podobne, a spotykający się ze sobą ludzie i materializujące się w naszym życiu sytuacje są niczym innym jak lustrzanym odbiciem naszych przekonań i wierzeń. Zrozumiałem to jeszcze lepiej, kiedy zauważyłem, że pasja wzrostu duchowego zanika u mnie i zaczynam podchodzić do rozwoju i życia w taki sam sposób jak ci, którzy z niego zrezygnowali. Zrozumiałem wówczas, że jeżeli nie wezmę się za to poważnie i nic z tym nie zrobię, to prędzej czy później skończę, tak jak ci, którzy z niego zrezygnowali.
Dziś mogę śmiało podzielić się owocami swojej pracy i doświadczeń z tymi, którzy bardzo poważnie podchodzą do swojego wzrostu duchowego a dręczą ich problemy, opisane wcześniej.
Kiedy chcemy coś ze sobą i swoim życiem zrobić, to przede wszystkim najbardziej podstawową rzeczą jest wiedzieć – czego się chce. Na pierwszy rzut oka każdy człowiek zapytany czy wie, czego chce odpowiada najczęściej, że tak. Z praktyki wiadomo jednak, że jeżeli człowiek czegoś naprawdę chce, to robi wszystko, co w jego mocy, by to osiągnąć. Jaki z tego wniosek?. Czyny zgodne z deklarowanymi przekonaniami pokazują, że ten człowiek naprawdę tego chce. Wieli ludzi funkcjonuje jednak w taki sposób, iż deklarując chęć osiągnięcia czegoś – w praktyce najczęściej nie robią niczego, nie podejmują żadnych prób osiągnięcia tego, na czym im zależy.
Człowiek, który wie, czego chce, ma jasno sprecyzowany cel, więc zawsze będzie wiedział, jakie działania są, a jakie nie są dla niego korzystne i pomogą mu w osiągnięciu celu. Oznacza to, że zawsze będzie wiedział, co ma wybrać dla siebie. Prawo kreacji mówi jednoznacznie o tym, że to, na czym się koncentrujesz wzrasta, nabiera mocy a w końcu materializuje się. Kiedy ktoś koncentruje się na swoim celu i żyje nim, jego umysł zaczyna przyciągać odpowiednich ludzi i sytuacje tak, by osiągnąć wyznaczony cel.
Trzeba być cierpliwym i konsekwentnym. Wielu ludzi próbowało osiągnąć cokolwiek na,, hura” bo oni już chcą. Niecierpliwość wprowadza wiele niszczących i męczących ciało napięć, a zmęczenie zniechęca. Kiedy człowiek się zmęczy napięciem i oczekiwaniem na realizacje swojego celu, zazwyczaj wystarczy tylko krok, by zrezygnować z obranego celu. Ludzie cierpliwi i konsekwentni cechują się tym, że akceptują czas, jaki jest potrzebny i pracę, jaką trzeba wykonać, by osiągnąć swój cel. Nie zrażają się, kiedy ,,noga im się powinie” ponieważ błędy najczęściej traktują jako wskazówki, że nie tędy droga. A kiedy mają ,,doła” to bardzo szybko z niego wychodzą ponieważ cel nadrzędny motywuje ich do działania i podejmowania kolejnych prób.
Na drodze do realizacji swoich celów nie warto też ,,chwytać wszystkich srok za ogon”, gdyż zawsze trzeba mierzyć siły na zamiary. Czy to znaczy, że kiedy wierzymy, że coś nam się nie uda należy z tego zrezygnować? – NIE!. Nie o to chodzi. Tak jak w życiu ludzie dorabiają się najczęściej etapami, gdyż rzadko, kto ma wszystko naraz, tak samo i w realizacji celów trzeba sobie określić konkretnie – zwłaszcza jeżeli dużych celów jest kilka – który cel jest najważniejszy na teraz, a które mogą poczekać.
Na drodze do realizacji swoich celów nie warto kombinować, warto natomiast nauczyć się poddawać prowadzeniu swojego Wyższego Ja oraz słuchać intuicji. Wielu ludzi realizowało własne cele wierząc, że to oni są najmądrzejsi, że nie muszą słuchać nikogo oprócz siebie samych. Postawa taka zamyka na podpowiedzi płynące do nas i powoduje, że człowiek kieruje się własnym pomieszaniem a efekt – łatwo przewidzieć.
Żeby zrealizować własne cele (zwłaszcza te duże) trzeba wyrobić w sobie wiarę w sukces gdyż, bez niej nie będzie się nam chciało nawet spróbować osiągnąć cokolwiek, gdyż z góry będziemy stwierdzać ,,że nie da się i koniec”
Żeby osiągać własne cele potrzebna jest odwaga. Nie chodzi tu jednak o bezmyślny heroizm, bycie bohaterem lub granie jakieś innej roli, której wynik zazwyczaj nie jest godny pozazdroszczenia. Moim zdaniem nie ma to nic wspólnego ani z osiąganiem sukcesów, ani z Boskością, ani z jakimkolwiek wzrostem duchowym. Dla mnie odwaga jest pewną formą pójścia na całość.
Kiedy na czymś bardzo mi zależy, to staje się to głównym celem moich działań i przemyśleń – jednym słowem całe moje życie jest temu podporządkowane. Wielu ludzi nie osiąga żadnych znaczących sukcesów, ponieważ kieruje nimi lęk i przekonanie o własnych ograniczeniach i to właśnie nazywają rozsądkiem. Choć prawdziwa odwaga nie wyklucza rozsądku, to warto jednak znać źródła inspiracji i podpowiedzi, z jakich korzystamy i jakimi się kierujemy.
Tylko wtedy, kiedy kierujemy się wiarą, odwagą, wytrwałością i zdecydowaniem jesteśmy w stanie ,,przejść samych siebie” czyli pokonać własne ograniczenia a wtedy niemożliwością jest nie osiągać sukcesów.
Życzę wszystkim dążącym do osiągnięcia swoich celów wiary, odwagi, wytrwałości i zdecydowania gdyż na pewno zaprowadzą was one do upragnionych celów.
05/01/2004