Czy potrafimy wyobrazić sobie świat bez muzyki? Co jest w niej tak magicznego, że stała się ona nieodłącznym elementem naszego bytowania na Ziemi? Już przecież w momencie narodzin każdemu człowiekowi towarzyszy pierwszy krzyk, a wiec dźwięk, wibracja wpisana w nasza kartę osobowości.
Sięgając pradawnych czasów możemy tylko przypuszczać, co odczuwali ludzie wydobywając pierwsze dźwięki z przedmiotów, które z pewnością jeszcze trudno byłoby nazwać instrumentami. Po co oni to robili, i jaki impuls pchał ich do wytwarzania pierwszych instrumentów muzycznych z wszelkich darów natury znajdujących się w zasięgu ręki?
Otóż wynikało to z silnie zakorzenionej w podświadomości człowieka potrzeby kontaktu z pradźwiękiem, czyli „tym czymś” co dziś nazwiemy wibracją, a co trudne jest do ogarnięcia przez świadomy umysł, jednak dające poczucie bezpieczeństwa i harmonii.
Ten niecodzienny kontakt osiągany wówczas poprzez skoncentrowanie się na rytmie w muzyce i tańcu, wprowadzający w stan hipnotycznego transu, pozwolił pierwszym istotom ludzkim już na najniższych szczeblach rozwoju, dotrzeć do swej duchowej natury i poczuć jej wibracje. Już wtedy ludzie instynktownie poszukiwali poprzez dźwięk sposobów na integrację z własną osobowością, co zdecydowanie odróżniało ich od najbardziej nawet rozwiniętych ewolucyjnie zwierząt.
Człowiek, bowiem od samego początku kształtowania się jego świadomości, zawsze dążył i dążyć będzie do harmonii. Jest to naturalny stan wpisany w istotę naszego Jestestwa, bo pochodzimy od Boga – Harmonii Doskonałej. Zawsze więc, prędzej czy później, czy tego chcemy czy nie, będziemy szukać sposobności obcowania ze swoim prawdziwym źródłem, źródłem doskonałości.
Zatem nasza świadomość, podświadomość i myśli – czyli Umysł, tkanki, komórki i organy wewnętrzne – czyli Ciało, nasze uczucia jak miłość, wiara – czyli Duch, nieustannie wysyłają fale dostrajające się do pełnej harmonii z wszechświatem. Odnosząc się teraz do filozofii Wschodu i prawa Yin-Yang, chcąc opisać zjawiska zachodzące w naszym świecie, możemy użyć określeń jak dobro i zło, radość i cierpienie, zdrowie i choroba, obfitość i nędza, itd. W świecie dźwięku sprowadza się to do harmonii i dysharmonii, czyli dysonansu, rozdźwięku pomiędzy dwoma biegunami.
Jeśli zaakceptujemy fakt, że cały wszechświat zbudowany jest z wibrującej materii, czyli atomów, w których środku znajduje się ENERGIA, i że każdy, nawet najbardziej ulotny przejaw bytu można wyrazić częstotliwością fali dźwiękowej, dojdziemy do fascynującego wniosku, że wystarczy dostroić się do odpowiedniej frekwencji (np. stanu zdrowia czy własnego celu), jeśli pragniemy by stała się ona naszym udziałem, a to wspaniale prawo przyciągania fali o tej samej częstotliwości zaowocuje sukcesem w każdej dziedzinie życia, jak zdrowie, wspaniały partner życiowy, kariera, czy pieniądze.
Pozostaje więc tylko pytanie, jak to zrobić? Jak dostroić się do źródła doskonałości, czyli odpowiedniej dla nas, czy naszej sytuacji, częstotliwości?
Zostaliśmy wyposażeni przez Boga w wielkie narzędzie tworzenia – Umysł, bezustannie generujący uwidocznione w częstotliwościach myśli, do których z kolei dostraja się wszystko co odpowiada tym częstotliwościom. W rezultacie prowadzi to do ich zmaterializowania się w określony sposób w ziemskim doświadczeniu. Na tym polega fenomen zdolności twórczej myśli, SEKRET przyciągania do siebie tego, o czym myślimy, marzymy lub chcielibyśmy w życiu otrzymać. Istnieje tutaj jednak pułapka, gdyż zawsze przyciągamy tą częstotliwość, która jest produkowana w naszym umyśle jako dominująca, zatem jeśli myśl jest niepozytywna, niepozytywnych zdarzeń będziemy otrzymywać więcej w swoim życiu. Ponieważ tak działa proste prawo przyciągania danej częstotliwości do frekwencji o tej samej wibracji. Zatem to, na czym się koncentrujemy, to przyciągamy. Czyli im więcej myśli pochodzi z „częstotliwości niskich” czyli odnoszących się do naszych ludzkich wad jak zazdrość, mściwość, złośliwość, chytrość, brak wybaczenia, itd., tego przyciągamy do siebie więcej! Nie oznacza to jednak, że doświadczamy potem identycznego odbicia fali i tego samego rodzaju doświadczenia życiowego jakie wysłaliśmy (o czym myśleliśmy). Otrzymujemy coś, co pochodzi z tego samego źródła, czyli nazwijmy to, z tego samego „worka niskich częstotliwości”. Czasem oznacza to chorobę, stratę materialną, czy smutne doświadczenia. To jest tak, jakby fala wysłana przez nas wróciła do nas i uderzyła z podwójną siłą. Natomiast, jeśli nasza uporczywa myśl pochodzi ze źródła harmonii czyli z wysokich częstotliwości, jak miłość, dobro, altruizm, pasja, misja życiowa, bezinteresowna pomoc, uzdrowienie, radość, uśmiech, życzliwość, odruch serca, takie będzie odbicie fali dźwiękowej, i oczekiwać możemy szybkiego osiągnięcia własnych celów oraz cudownej niespodzianki od losu. To jest prawo przyciągania, i podobnie jak prawo grawitacji działa zawsze, w każdym miejscu i w każdym przypadku. Wystarczy więc podczas medytacji wizualizować swój cel przy zahamowanym pojawianiu się emocji niepozytywnych w życiu, a wkrótce nadejdzie jego manifestacja w realnym świecie. Biorąc jednak pod uwagę aspekt duchowy, pozostaje jedno „ale”. W tym miejscu przychylę się do opinii hinduskiego guru Dattatreya Siva Baby, poruszającego sprawę karmy podczas wypowiedzi na temat bardzo popularnej aktualnie w Ameryce książki „Sekret” i jej adaptacji filmowej. Musimy wiedzieć, że czasem nie wystarczy codzienna wizualizacja celu i medytacja by osiągnąć jego materializację. Trzeba znać drogę przejścia częstotliwości istoty naszego celu przez centra energii człowieka (czakry) i być wolnym od jej ograniczeń. Mówiąc prościej, musimy uwolnić karmę poprzez odblokowanie konkretnych czakr (fizyczne miejsce karmy w ciele to ramiona i gardło stąd częste problemy u ludzi z wypowiadaniem się). Wówczas przejście „naszego celu” może odbyć się swobodnie, tak jak powinno, czyli od II czakry gdzie jest moment jego inicjacji – tworzenia, do VI (trzeciego oka) gdzie następuje jego realizacja. Do tego jednak należy użyć odpowiednio dobranego dźwięku.
Zatem niestety, jako ludzkość z pokorą musimy przyznać, że jeszcze długa droga przed nami, by w pełni przejąć kontrolę nad umysłem i w całości wykorzystać jego potencjał. Ale na szczęście mamy do dyspozycji dźwięk i istnieją osoby które wiedzą jak go użyć, by na zasadzie rezonansu można było zadziałać równocześnie na wszystkich trzech poziomach naszego istnienia Ciało-Umysł-Duch, i dostroić się do częstotliwości własnych celów, uwalniając się od obciążeń karmicznych i osiągając w końcu to czego się pragnie, bo jak już ustaliliśmy wcześniej – każdy rodzaj przejawionego bytu w ogóle (w tym myśl), jest wibracją – czyli dźwiękiem.
Istnieje wiele sposobów na „zmobilizowanie” konkretnych częstotliwości fal dźwiękowych do działania na naszą korzyść – przede wszystkim mam tu na myśli uzdrawianie. Jednym z nich jest zastosowanie terapii dźwiękowej za pomocą wygenerowanych konkretnych częstotliwości, już naukowo obliczonych w stosunku do narządów wewnętrznych człowieka, co otrzymujemy z prostych w użyciu dla każdego instrumentów – kamertonów. To najbardziej zaawansowana forma muzykoterapii w ogóle, bo odnosząca się zarówno do ciała fizycznego na poziomie komórkowym, jak i umysłu oraz ducha, łącząca w sobie zdobycze wielu dziedzin medycyny naturalnej, m.in. medycyny chińskiej, czy filozofii uzdrawiania pochodzącej z Indii. Metoda Muzykoterapii Dogłębnej – Komórkowej, która rozpoczęła się w Polsce ponad pięć lat temu, przynosi już wspaniałe doświadczenia na całym świecie, a sam jej rozwój i rozkwit oraz efekty pozytywnego działania, udowadniają celowość jej powołania i wprowadzenia do życia ludzi, chcących pomóc sobie tak ze sprawami chorego ciała, umysłu, jak i duszy (więcej informacji o metodzie na stronie www.BarbaraRomanowska.com).
Najprostszym jednak i najbardziej powszechnym sposobem dostrojenia się do wysokich wibracji i natychmiastowej zmiany stanu naszych emocji na pozytywne, co w realizacji celu pozostaje bezcenne, jest – słuchanie muzyki, którą po prostu lubimy, która nas bawi i wprowadza w dobry nastrój, bez której życie wydaje się być niemożliwe. Chociaż ta uznana dla świata nauki muzykoterapia należy do najbardziej subtelnych i skromnych zarazem, bo działających tylko poprzez sferę umysłu, może już przynieść duże efekty, zwłaszcza gdy obcujemy z muzyką specjalnie skomponowaną i zaaranżowaną do tego celu.
Dlatego Akademia Dźwięku Barbary Romanowskiej ma przyjemność przedstawić nową niezwykłą płytę, pierwszą z cyklu płyt uzdrawiających, jakie zamierzamy przygotować. Zawarta na niej muzyka jest zwieńczeniem naszych doświadczeń i obserwacji w kilkuletniej pracy terapeutycznej z dźwiękiem. Do jej powstania przyczynił się także sukces książki „Inny głos Barbary” z dodaną płytą CD, która wywołała szereg cudownych reakcji. Najlepszym na to dowodem były liczne koncerty uzdrawiające Barbary Angel, gdzie w praktyce można było się przekonać jak odpowiednia muzyka potrafi otwierać ludzkie serca i umysły. Muzyka, która dociera do wszystkich poziomów naszego jestestwa wyzwalając ukryte pokłady życiowej energii, dającej radość, wolność i uzdrowienie. Wychodząc więc naprzeciw oczekiwaniom odbiorców naszej pracy z dźwiękiem, wyrażanym spontanicznie po koncertach, podczas kursów, spotkań, a także w niezliczonych mailach, przedstawiamy dziś muzykę uzdrawiającą, która prócz swej roli harmonizującej, pobudza energetycznie i zachęca do czynnego udziału także poprzez taniec i śpiew.
Płyta „Muzykoterapia czakr” została specjalnie skomponowana w odniesieniu do wibracji czakr. Ich stan energetyczny ma kluczowy wpływ na życie człowieka, a wszelkie nieharmonijne przejawy są wynikiem blokad i innych zaburzeń mających w nich miejsce. To prawda, że sposobów na regulację i oczyszczanie czakr jest wiele, chociażby ta najsilniej działająca jednocześnie na trzech poziomach Ciało – Umysł – Duch, za pomocą kamertonów (stosując technikę oczyszczająco-regulującą z użyciem zestawu skali C). Jednak ciężko oprzeć się pokusie, by w prosty, przyjemny i nieabsorbujący naszego czasu sposób, zapewnić sobie podtrzymanie dobrego balansu energetycznego w czakrach – po prostu słuchając utworów ze specjalnie stworzonej do tego celu płyty. W procesie jej tworzenia oznaczało to wzięcie pod uwagę przeróżnych czynników, które dotyczyły głównie warstwy aranżacyjnej utworów – odpowiedni dobór tonacji, stylu muzycznego, instrumentacji itp., tak, aby jak najbardziej wpasować je w wibracje czakr, a jednocześnie zadbać o walory artystyczne i zachować pewną uniwersalność – bo przecież nie chodzi o tzw. „muzykę preparowaną” na specjalne cele, w której zostaje zatracona spontaniczność i to coś, co wpływa na jej piękno. W rezultacie powstał album zróżnicowany stylistycznie, co czyni go ciekawym i zaskakującym, gdzie poza właściwościami uzdrawiającymi, każdy znajdzie coś dla siebie.
Dodatkowo, przejawia się tutaj magia wibracji „OM” i to nie tylko w jej pojęciowym znaczeniu, ale także w brzmieniu, przy wymowie, a zwłaszcza w śpiewaniu. Odpowiednio artykułując i modulując samogłoskę „O” i potem dobierając adekwatną długość wybrzmienia spółgłoski „M” (celowo wydłużone „M”), wprowadzamy w wibrację całe nasze ciało, co ma ogromne właściwości terapeutyczne. Dlatego wyśpiewywana mantra OM odgrywa wielką rolę w modlitwie, różnych technikach medytacji i sprzyja samouzdrawianiu. Ponadto terapia za pomocą własnego głosu jest jedną z podstawowych i ważniejszych technik w pracy z dźwiękiem. Stąd pomysł na umieszczenie mantry OM w każdym z utworów jako stały i nierozerwalny element kompozycji. Jest to zaproszenie do czynnego uczestnictwa w tej muzycznej uczcie, gdyż wówczas możemy odnieść szczególne korzyści z takiej formy muzykoterapii, uwalniając w sobie pokłady energii witalnej i uzdrawiającej. A więc… Śpiewajmy OM ile tchu starczy nam w płucach, tańczmy, bawmy i radujmy się. Realizujmy swe najśmielsze cele za pomocą pozytywnych wibracji i poczucia harmonii wewnętrznej, w zgodzie z doskonałością stworzenia. Odnajdujmy Boga w każdej sferze naszego życia.