W swojej pracy terapeutycznej dosyć często spotykałem ludzi, którzy pracując nad sobą czuli się zakręceni. Odnosili oni nieodparte wrażenie, że kręcą się w kółko, czyli – dosyć dużo pracują nad sobą a w efekcie, co jakiś czas ciągle wracają do tego samego punktu wyjścia. U wielu ludzi takie dłuższe działanie rodziło coraz większe przekonanie, że efekty rozwoju ( zwłaszcza te na wielką skalę) nie są dla nich osiągalne z różnych powodów. Oczywiście taki tor myślenia dłużej pielęgnowany budzi najczęściej coraz większą niechęć do tego, co się robi, choć na szczęście nie w stu procentach przypadków ludzi, gdyż są również tacy, których to motywuje żeby przemyśleć swoje działania i zmienić je w taki sposób, żeby stały się bardziej efektywne.
Często w takich przypadkach w człowieku walczą ze sobą nadzieja na zmianę z podświadomymi przekonaniami, że i tak się nie uda. I tutaj największe znaczenie mają intencje, z jakimi podchodzimy do siebie, rozwoju i zmian. To one będą warunkowały w znacznym stopniu nasze dalsze działania. Jeżeli będzie w nas autentyczna intencja wprowadzania autentycznych pozytywnych zmian, a więc i zgoda na to, by stare, ograniczające nas wyobrażenia odchodziły na rzecz nowych pozytywnych przekonań i nastawień do siebie świata i swojego życia, wówczas wola i chęć zmian pomoże nam się z tym uporać.
To właśnie w przypadkach, w których wymagana jest systematyczna praca i cierpliwość pokazują się prawdziwe intencje danego człowieka – czy on naprawdę chce zmian czy nie.
Kolejnym problemem wielu ludzi jest po prostu rozbiegany umysł.
Prawo kreacji mówi, że to, na czym się skupiasz wzrasta, nabiera mocy i w końcu materializuje się. Z tego wniosek, że dużo uwagi warto poświęcać temu, co się chce osiągnąć.
Pracując z ludźmi nieraz byłem zdziwiony ich postawą wobec własnych celów, gdyż na pytanie – czy zależy ci na osiągnięciu tego celu? – odpowiedzią było zdecydowane ,,tak!’’. W dalszej części rozmowy często dowiadywałem się, że dany człowiek robi, co może, by osiągnąć swój cel i nic mu z tego nie wychodzi.
Kiedy słyszę stwierdzenie ze ktoś ,, robi, co może’’ z doświadczenia wiem, że warto takiego człowieka wypytać o techniczne szczegóły jego pracy nad danym tematem. I tutaj często ujawniają się same niespodzianki, gdyż bardzo często można usłyszeć, że on nie mógł dużo czasu poświecić na realizację danego celu, ponieważ miał jeszcze wiele innych rzeczy do zrobienia. Na pytanie, – jakimi innymi rzeczami musiałeś się zająć, że nie miałeś w ogóle nieraz czasu na realizację tego, na czym ci tak bardzo zależy? – w odpowiedzi najczęściej słyszy się o różnych banałach typu: musiał obejrzeć telewizje, zrobić obiad, pójść z kolegami do knajpy bo przecież nie wypada odmówić, posiedzieć przed komputerem i ,,poczatować’’ w internecie itd. Z takim podejściem nie za bardzo komukolwiek udałoby się coś osiągnąć. Jeżeli chcesz coś osiągnąć, to po prostu rób wszystko w tym kierunku z pełnym zaangażowaniem i nie trać niepotrzebnie czasu na inne, mniej ważne działania i nie rozpraszaj energii, a wtedy na pewno się uda.
Czasami brak wiary i przekonania, że się uda powoduje swoistego rodzaju niechęć albo poczucie bezsensu tego, co się robi. No cóż – nikt nie zagwarantował nam, że ścieżka rozwoju jest usłana różami od początku do końca.
Gdybyście wierzyli, że to, czego pragniecie, możecie mieć, to już dawno byście to mieli, więc nie dziwcie się, że takie uczucie czy punkty widzenia jak np.: bezsens i niewiara w możliwość osiągnięcia celu pojawiają się. Wasza praca nad sobą polega przede wszystkim właśnie na tym, by swój podświadomy umysł przekonać, że osiągnięcie tego, co chcecie osiągnąć jest dla was możliwe i realne.
Czasami jest tak, że podświadomość upiera się przy ograniczających przekonaniach, które tkwią w niej i zaczyna robić wszystko, by je obronić.
Wtedy autentycznie mogą materializować się różne sytuacje w naszym życiu utrudniające nam pracę nad danym tematem. W takich właśnie momentach trzeba być wytrwałym i pracować dalej a nawet wzmóc intensywność swojej pracy nad danym tematem.
Tylko tak da się cokolwiek osiągnąć, ponieważ podświadomość po niedługim czasie takiego buntu daje się przekonać i zaczyna realizować to, na czym nam zależy.
Kręcenie się w kółko często jest spowodowane właśnie tym, że człowiek w momencie, kiedy podświadomość zaczyna się buntować wycofuje się z dalszych działań, po czym jak podświadomość się uspokoi to wraca do nich. Taka huśtawka tam i z powrotem powoduje, że człowiek ma wrażenie, że dużo robi natomiast w praktyce z tych działań nic efektywnego nie wynika. Dużym problem powodującym kręcenie się w kółko jest skakanie z tematu na temat i nie dokańczanie żadnego z nich.
Czasami jest tak, że człowiek sam upiera się przy podtrzymywaniu pewnych intencji, mechanizmów i przekonań, gdyż wydają mu się one takie atrakcyjne i potrzebne. W efekcie człowiek taki najczęściej sam zamyka sobie możliwość dostrzeżenia, bądź doświadczenia czegoś lepszego od tego, przy czym obstaje i w ten sposób hamuje swój rozwój.
Czasami jest tak, że tematy tak mocno są ze sobą powiązane, że praca nad jednym z nich powoduje to, że odzywają się wszystkie inne. Często takie wydarzenia dezorientują ludzi, gdyż co jakiś czas wydaje się, że inny temat stał się właśnie ważniejszy i trzeba przejść do pracy nad nim nie dokańczając tego, nad którym się pracowało.
W takich momentach warto przypominać sobie o tym, że teraz pracuję nad tym tematem a na inne tematy przyjdzie kolej jak skończę pracę nad tym tematem, który aktualnie przerabiam.
Bardzo ważną rolę w działaniu i odnoszeniu efektów odgrywa decyzyjność a konkretnie świadomość tego, co się chce osiągnąć. Wbrew pozorom wielu ludzi tak naprawdę nie wie, czego chce. Powoduje to najczęściej u nich brak wytrwałości w dążeniu do celu. Często ludzie tacy obierając sobie jakiś cel najczęściej realizują go do momentu pokazania się pierwszych trudności. Wtedy najczęściej zniechęcają się i szukają siebie innego celu.
Kolejnym z często występujących powodów kręcenia się w kółko są obciążające programy wyniesione z poprzednich wcieleń dotyczące różnych sfer życia i przekonań na temat rozwoju duchowego.
Do dziś istnieją szkoły, które uczą danego adepta, że stagnacja jest celem rozwoju duchowego i że pewnej granicy, ( która najczęściej jest wytyczona przez lidera szkoły) nie można przekroczyć.
Często się zdarza, że w innych szkołach rozwoju ludzie ślubują, że nie oświecą się dopóki ostatnia istota cierpiąca będzie na tym świecie. Ślubowania bardzo hamują efekty rozwoju, ponieważ podświadomość w pierwszej kolejności czuje się zobowiązana do spełnienia ślubowań i skupia się przede wszystkim na tym. Zradza się również w człowieku przekonanie, że potrzeby innych (cierpiących) są ważniejsze od moich. To jest najlepsza droga do poświęcania się dla innych kosztem zapominania o sobie. Można w ten sposób zahamować swój rozwój na dziesiątki wcieleń.
To były tylko dwa proste przykłady obciążeń, które mogą nas hamować w samorozwoju, ale oczywiście jest ich znacznie więcej.
Czasami jest tak, że pewne relacje z innymi ludźmi ( szczególnie najbliższymi) mogą przyczyniać się do zahamowania rozwoju i kręcenia się w kółko. Czasami inni ludzie mają interes w tym żebyśmy nie wzrastali duchowo, gdyż nasz wzrost oznacza często dla nich utratę wpływu na nas i nasze życie. Warto pamiętać o tym, że jeżeli zaczynamy kręcić się w kółko, to nie warto tego traktować jak wyroczni, że czegoś się nie da przejść czy osiągnąć. Nie warto też ulegać zniechęceniu czy chwilowym uczuciom zdołowania.
Warto natomiast potraktować taką sytuację jak wskazówkę mówiącą o tym, że trzeba będzie zmienić nasze podejście do rozwoju i tematu, podczas którego zaczęliśmy się kręcić w kółko. Może trzeba będzie zmienić nasze postępowanie, albo poszukać nowych rozwiązań takich, które umożliwią nam przejście tego tematu i osiągnięcie zamierzonego celu.
Jeżeli się naprawdę czegoś chce z całego serca i naprawdę się zaangażujemy się w realizację tego, na czym nam zależy, to prędzej czy później otworzą się przed nami wszelkie drogi umożliwiające nam osiągnięcie upragnionych celów.