Spotkałem się z poglądem, że regresing to terapia dla nieudaczników. Zaś ludzie, którzy rozwijają się duchowo, na pewno nie są nieudacznikami, dlatego „nie mają problemów”.
Czy drobne niepowodzenie jest problemem? A seria niepowodzeń? A ciągły brak pieniędzy to może też nie problem? A niezadowolenie, złe samopoczucie, choroby? Czy to też nie problem?
A cierpienie, czy jest problemem? A może to cena sukcesu?
Otóż wielu ludzi uważa, że jeśli jeszcze nie umierają i jakoś mogą powiązać koniec z końcem, to nic szczególnego się nie dzieje. Ja też kiedyś tak myślałem: „Cierpię, a to nic szczególnego. Pocierpię jeszcze trochę. Przecież jestem silny! Dam radę! Choruję – przecież to normalne. Wszyscy chorują.” I kiedy byłem o tym przekonany, to wydawało mi się, że przecież „jakoś” trzeba żyć. I „jakoś” żyłem, aż zaczęło mi się wydawać, że to wszystko nie ma najmniejszego sensu. Mając 26 lat myślałem, że „pociągnę” najwyżej rok, a potem ten koszmar się skończy. Nie, nie chciałem popełniać samobójstwa. Liczyłem na normalny zgon spowodowany przez „siły natury”, która na pewno nie poradzi sobie z moimi chorobami i cierpieniami.
Wtedy nie wiedziałem, że tym, co było bez sensu, były moje przekonania i wyobrażenia o życiu.
Ale „coś” musiało czuwać nade mną, gdyż w ostatnim odruchu samoobrony i bezzasadnej nadziei, postanowiłem odwołać się do wiedzy tajemnej i niekonwencjonalnej medycyny.
Po kilku latach tej niesamowitej przygody, w której poznałem mnóstwo metod tak skutecznych, jak i bezsensownych, trafiłem na rebirthing. Wiedziałem, że to coś dla mnie. Wiedziałem, że teraz, kiedy już tak wiele zmieniło się na lepsze w moim życiu, trzeba mi czegoś, co mnie oczyści, co uzdrowi moją podświadomość i pomoże mi się zharmonizować. Przez kilka lat byłem zafascynowany rebirthingiem. Mogłem świadomie oddychać po kilka godzin dziennie i czułem się szczęśliwy.
Po jakimś czasie zauważyłem jednak, że moje pozytywne nastawienie i stan szczęśliwości nijak się mają do tego, co mi się udaje osiągnąć. Zauważyłem też, że podczas sesji rebirthingu pewne osoby dochodzą za każdym razem do tego samego punktu i nie potrafią pójść dalej. To mi podsunęło pomysł, by spróbować eksperymentów z regresją.
Podczas kolejnej sesji, kiedy kolega znów trafił na ból, którego nie mógł puścić, podpowiedziałem mu, żeby wrócił pamięcią do momentu, kiedy ów ból się pojawił. W efekcie skręcił się jeszcze mocniej, a za chwilę rozprostował z poczuciem wyraźnej ulgi. Później opowiedział, że zginął na wojnie, a ból miał mu przypominać, żeby został pacyfistą.
Kolejne eksperymenty z regresjami też były zachęcające. Po kilku miesiącach zrodziła się z nich nowa metoda – regresing®.
Regresing® to autorska metoda należąca do grupy terapii regresywnych, których skuteczność jest uznawana przez coraz większą ilość ekspertów w zakresie psychoterapii. Jest jednocześnie terapią regresywną i reinkarnacyjną. Łączy zalety tych obu.
Terapie regresywne (w tym reinkarnacyjne) sprawdzają się w wielu przypadkach, gdzie tradycyjna medycyna i psychoterapia są bezradne. Okazuje się bowiem, że wiele chorób ma uwarunkowania psychiczne, których przyczyny tkwią nawet w poprzednich wcieleniach.
Opracowując metodologię regresingu wykorzystałem elementy innych metod terapii regresywnych i reinkarnacyjnych, które były stosowane w USA, a później w Europie, od lat 60 – tych XX w., a także znacznie starszą praktykę buddyjskiej medytacji wykorzeniania. To zaowocowało oryginalną metodą, która różni się w kilku istotnych punktach od tego, co oferują inne terapie reinkarnacyjne lub regresywne. Przede wszystkim inaczej podchodzi do hipnozy i zmienionych stanów świadomości traktując je jako przeszkody w życiu i rozwoju. Inne terapie miewają do parapsychicznych, narkotycznych czy psychotropowych eksperymentów zupełnie bezkrytyczne podejście i nie zwracają uwagi na ich szkodliwość oraz na konsekwencje karmiczne. Tylko regresing® dysponuje metodologią umożliwiającą trwałe usuwanie skutków podobnych eksperymentów, a jednak i ta metoda nie jest skuteczna w 100%. Skuteczność bowiem każdej metody zależy od współpracy miedzy klientem a terapeutą, ale przede wszystkim od intencji klienta wobec siebie i zdrowia.
Regresing to skuteczna metoda wspomagania uzdrawiania, psychoterapii, rozwiązywania „nierozwiązywalnych” problemów, ale przede wszystkim praktyka duchowa.
W regresingu wykorzystuje się zjawisko wchodzenia w stan regresywny (powrót świadomości do wydarzeń z przeszłości np. wczesnego dzieciństwa, prenatalnej fazy życia, czy poprzednich wcieleń). Polega ono na cofaniu się pamięcią od skutków do ich przyczyny. Odbywa się to w nieco zmienionym stanie świadomości (płytka medytacja) bez użycia hipnozy. Klient pozostaje świadomy tego, co się z nim dzieje.
Regresing nie może być stosowany wbrew woli klienta, ponieważ wtedy nie da on rezultatów. A najlepsze rezultaty osiągają ci z klientów, którzy współpracują z terapeutą i samodzielnie stosują techniki wspomagające.
Aby wynieść z sesji jak najwięcej korzyści, należy być do niej przygotowanym. Przygotowanie polega na przeczytaniu kilku książek omawiających metodę, a także na przemyśleniu, czy się chce rozwiązać swój problem. Jeśli tylko chce się o nim komuś opowiadać, by uzyskać zainteresowanie, to wybór regresingu okazuje się najgorszym pomysłem, na jaki można było wpaść.
W ramach przygotowań warto też zaakceptować możliwość przypomnienia sobie poprzednich wcieleń. Możliwość, a nie konieczność!
Zdarza się, że osoby przychodzą do terapeuty tylko po to, aby „zobaczyć, kim były w poprzednim wcieleniu”. To niemądry pomysł, gdyż nie zawsze ich problemy mają źródła w poprzednich wcieleniach. A regresing to nie wycieczka po „kronice Akaszy”, tylko terapia. Dlatego przychodząc z takim nastawieniem osoby te najczęściej są zawiedzione wynikami.
Zadaniem regresingu jest uwolnienie od negatywnych programów zanieczyszczających nasz umysł, natomiast wizje poprzednich wcieleń to dodatek czasami pomagający w terapii, a czasem utrudniający terapię. Doświadczony regreser wie, jak sobie z nimi poradzić.
Regresing uzdrawia, ponieważ wykorzystuje mechanizm umożliwiający docieranie do pierwotnych przyczyn chorób, lęków, stresów i uwalnianie od nich. Jego działanie można porównać do leków homeopatycznych, które przez dostarczenie organizmowi odrobiny trucizny budzą naturalne siły uzdrawiające człowieka. Tak więc regresing dostarczając odrobinę trucizny psychicznej mobilizuje umysł do uzdrowienia. A kiedy umysł jest zdrowy, wówczas i ciało nie choruje.
Tej zasady często nie pojmują ludzie, którzy usiłują myśleć pozytywnie i koncentrować uwagę na pozytywach unikając jednocześnie jakichkolwiek negatywności. W efekcie unikają tylko rozwiązania problemów, szczególnie jeśli ich wyobrażenia o tym, co najlepsze, są chore.
Tu warto wspomnieć, że np. Swami Rama zaznaczał w swych naukach, że ludzie muszą się nauczyć odróżniać to, co przyjemne od tego, co dobre.
Warto wziąć pod uwagę, że to, co przyjemne, nie musi być dobre (picie alkoholu, używanie narkotyków, afrodyzjaków, słodyczy, ucieczka w sen). Ale to, co dobre, na pewno jest jednocześnie przyjemne!
Tym, co najlepsze, może nam się podświadomie wydawać cierpienie (lub jego unikanie), służenie, patriotyzm, wyrzekanie się, nędza czy ograniczanie się. Może też się wydawać, że to magia, trans, hipnoza, telepatia, jedynie słuszna (MOJA!) religia, powiązania z guru lub kawa Tchibo. Wszystko zależy od programu podświadomości. Nieprawdziwe wyobrażenia łatwo zidentyfikować odwołując się do regresingu. Kiedy uświadamiamy sobie, że nasze wyobrażenia wcale nie są miłością, wówczas znajdując się w płytkim stanie medytacji odrzucamy je jako nieprawdziwe! Dzieje się to automatycznie – bardziej na poziomie podświadomym, niż świadomym. Dlatego zmiana spowodowana uświadomieniem jest głęboka.
Podczas sesji regresingu następuje odreagowanie. Polega ono na przyjrzeniu się dawnej stresującej bądź chorobotwórczej sytuacji z dystansu. Dystans wynika z tego, że od czasu zajścia danego wydarzenia minęło wiele czasu, w którym nabyliśmy wielu nowych doświadczeń i nauczyliśmy się radzić sobie z różnymi sytuacjami. Uwolnienie działa szybciej, kiedy wcześniej otwarliśmy się na prawdziwą miłość lub pomoc, opiekę i ochronę Boga. Wynika też z faktu, że przypominanie następuje w płytkim stanie medytacyjnym, który umożliwia dostrzeganie kontekstu, jakiego nie byliśmy świadomi w chwili zajścia stresującego bądź szokującego wydarzenia. Dzięki temu dowiadujemy się, co nami kierowało przy podejmowaniu decyzji i możemy puścić, uwolnić towarzyszące wydarzeniu emocje i decyzje, które podjęliśmy w ograniczonym emocjami stanie świadomości.
Nasz umysł świadomie zapamiętuje tylko 10% informacji, z jakimi się stykamy. Nie wiemy, co się dzieje z pozostałą masą informacyjną. Psychologowie podejrzewają, że nie jest ona obojętna ani dla naszego zdrowia, ani dla funkcjonowania w świecie.
Regresing umożliwia docieranie do części z owych 90% informacji związanych z różnymi wydarzeniami, informacji, które zignorowaliśmy, wyparli lub przetworzyli jak w krzywym lustrze. I kiedy patrzymy na nie w stanie medytacji, zaczynają one przybierać właściwy wymiar. To, co wydawało się straszne, okazuje się błahostką. To, o co obwinialiśmy innych, okazuje się efektem naszych prowokacji. A to, za co czuliśmy się winni, okazuje się wmówione przez ludzi, którzy wprawdzie chcieli dla nas dobrze, ale nie mieli wobec nas czystych intencji. Rzekoma miłość może się ujawnić jako kłamstwo, przywiązanie bądź zaślepienie. A troska rodziców, która nas drażni, wcale nie wynika z miłości, tylko ze strachu i z braku pozytywnych wyobrażeń na temat życia.
Właśnie podobne efekty uświadamiania sobie prawdy budzą wśród wielu ludzi przerażenie. Ale prawda jest taka, że nigdy nie przebaczymy, dopóki nie zrozumiemy! A dopóki nie przebaczymy, nie potrafimy cieszyć się zdrowiem i życiem. Nigdy nie będziemy się rozwijać duchowo, dopóki nie otworzymy oczu na PRAWDĘ i RZECZYWISTOŚĆ, dopóki nie spojrzymy na świat i siebie trzeźwo i przytomnie! Wbrew pozorom, regresing umożliwia odkrywanie miłości tam, gdzie jej nie dostrzegaliśmy. Ale odbywa się to za cenę dostrzeżenia zakłamania tam, gdzie chcieliśmy widzieć miłość i czyste intencje!
Odreagowanie powinno łączyć się z przebaczeniem sobie i innym, ponieważ trzymanie urazów tylko nas hamuje i nie pozwala pójść dalej. Dzięki odreagowaniu przebaczanie okazuje się znacznie łatwiejsze. Ponadto w miejsce odreagowanego programu należy wprowadzić nowy, lepszy, za pomocą afirmacji lub wizualizacji. Inaczej negatywny program powróci na swoje miejsce (przynajmniej częściowo).
Odreagowaniu ulegają tylko błędne wyobrażenia i programy, do których uwolnienia podświadomość jest przygotowana. Nie da się odreagować miłości i prawdy, natomiast trudno jest pozbyć się w ten sposób poglądów i emocji, o których szczególnej słuszności i wartości świadomie i nieświadomie jesteśmy przekonani. Nawet jeśli one nie mają niczego wspólnego z miłością, mądrością, pięknem, harmonią, szczęściem, czy innymi aspektami boskości!
Wprowadzane zmiany należy ugruntować. Znaczy to, że nasza podświadomość powinna zostać wszechstronnie przekonana o ich atrakcyjności i słuszności. Klient powinien wyrobić sobie przekonanie i wyobrażenie o tym, że lepiej i przyjemniej będzie mu teraz żyć. Musi widzieć i doceniać korzyści wynikające ze zmian. Tak przecież brzmi jedna z zasad skutecznego uzdrowienia! I musi pamiętać, że w tej części pracy nikt go nie wyręczy, że nie uczyni tego za niego żaden terapeuta.
Często podczas sesji klient uwalniał się od dolegliwości, na którą cierpiał nawet kilka lat. Uwolnienie następowało w momencie, gdy zrozumiał, że w danym miejscu w ciele trzymał uraz do kogoś lub do siebie. Najczęściej takie przewlekłe schorzenia są związane z poczuciem winy lub żądzą zemsty i przechowywane, aby o nich przypominać. Pamięć bólu czy upokorzenia może służyć temu, byśmy unikali nieprzyjemnych sytuacji, albo nie zapomnieli o karze. Ta motywacja jest najgorsza i zarazem najtrudniejsza do uwolnienia, ale przecież to ona decyduje o naszych najgroźniejszych chorobach.
Często już po pierwszej sesji następuje złagodzenie objawów aż do zupełnego ich usunięcia. Lecz jeżeli po sesji, której tematem jest uzdrowienie, nie zajmiemy się wybaczeniem, to objawy powrócą nasilone.
Do uzdrawiającej sesji można i warto się przygotować.
W książce Louise L. Hay pt. „Możesz uzdrowić swoje życie”, znajduje się lista chorób i ich prawdopodobnych przyczyn wraz z afirmacjami pomagającymi w uwolnieniu. Czytając ją każdy może z prawdopodobieństwem 95% poznać przyczyny swych chorób i znaleźć przykłady uzdrawiających afirmacji. Stosując je można wrócić do zdrowia. I rzeczywiście, wielu osobom to się udało. Gdyby uzdrowienie w każdym przypadku było tak proste, nie potrzeba by było regresingu. A on jednak się przydaje. Otóż w przypadku chorób chronicznych bądź karmicznych, najlepsze uzdrawiające efekty daje regresing w połączeniu z odpowiednimi afirmacjami.
Pierwsze sesje dobrze przejść u profesjonalnego regresera lub na zajęciach grupowych pod okiem lidera. Do sesji grupowej dobieramy się w pary. Klient leży z nogami ugiętymi w kolanach i oddycha głęboko do szczytów płuc, dzięki czemu wchodzi w stan regresywny, albo przynajmniej oczyszcza kanały energetyczne.
Terapia polega na świadomym cofaniu się do przeszłych przeżyć, aby zobaczyć, co nami kierowało, kiedy zaczęły się nasze kłopoty. Jeśli sesja dotyczy poprzednich wcieleń, to śledzimy wydarzenia, które teraz mają na nas jeszcze wielki wpływ. Wszystko to w rezultacie ma na celu uwolnienie się, oczyszczenie karmy i wprowadzenie pozytywnych programów do naszej podświadomości.
Oprócz uwolnienia od ograniczeń podczas sesji regresingu zdarza się przypomnieć sobie, kiedy potrafiliśmy robić coś, co teraz nam nie wychodzi. Od razu przypominamy sobie, jak to działa, a uwalniając się od decyzji o wyrzeczeniu się bądź zaparciu naszych zdolności czy umiejętności, zaczynamy się nimi posługiwać bez specjalnych kursów i ćwiczeń. W ten sposób można odblokować talent i jego przejawianie, albo też uwolnić się od poczucia winy i niespełnienia z powodu braku talentu.
Najciekawsze w regresingu wydaje się wyzwalanie zdolności parapsychicznych. Może ono nastąpić już po kilku sesjach, kiedy to ujawnia się np. jasnowidzenie.
Regresing może być przydatny również w kreacji. Otóż zauważono, że za pomocą metod kreacji mentalnej nie udaje się wykreować tego, co jest sprzeczne z systemem wartości.
I co wtedy?
Jedni proponują uznać „fakty” i zrezygnować z realizacji swoich celów i marzeń. Ja natomiast uważam, że zrezygnować warto tylko z błędnego systemu wartości. Zmienić go na bardziej odpowiadający rzeczywistości. Ale do takiego wyczynu trzeba mieć odwagę, determinację i pewność siebie, a nade wszystko świadomość intuicyjnego prowadzenia w najlepszym kierunku.
Stykając się po raz pierwszy z regresingiem wiele osób było przekonanych, że to z nimi coś jest nie tak, skoro im się nie powodzi. Dzięki sesjom uświadomili sobie, że oni są w porządku, ale za to ich system wartości (życiowa mądrość, cele, etyka itd.) nie był wart funta kłaków.
Są ludzie, którzy boją się takich metod jak regresing i zniechęcają do nich innych. Tymczasem regresing® umożliwia zwycięstwo. Zwycięstwo nad chorobą, nad ograniczeniami i rezygnacją. Jeszcze nikomu nie udało się zwyciężyć unikając podjęcia wyzwania.
Korzystając z regresingu wiele osób nie tylko poprawiło sobie stan zdrowia. Wiele z nich zarabia znacznie więcej, odzyskało poczucie sensu życia, a jednocześnie uwolnienia. Wiele pojęło sens życia i poznało cele rozwoju duchowego.
Dla tych, co chcą skorzystać z regresingu (przydatne dla chętnych do innych terapii).
Regresing jest metodą rozwoju duchowego oraz wspomagania autopsychoterapii. Z tego względu należy być odpowiednio przygotowanym do przejścia pierwszych sesji.
Przygotowanie przed pierwszą sesją:
1. Przeczytać książki: Praktyczny kurs regresingu oraz Uzdrawiające regresje (najlepiej obie!),
2. Zgodzić się na pisanie afirmacji i zacząć to robić,
3. Wygospodarować sobie czas na codzienną pracę nad sobą,
4. Afirmować sobie bezpieczeństwo ze swoimi wspomnieniami,
5. Przygotować się do współpracy w grupie oraz z regrserem według zaleceń zawartych w książkach.
Po pierwszej sesji ludzie często czują się „rozgrzebani” i „zostawieni samym sobie”, więc:
1. Zastosuj się do zaleceń prowadzącego, a jeśli ci ich nie dał, poproś go o wskazówki,
2. Pisz afirmacje, które pozwolą ci uporać się z twymi negatywnymi odczuciami,
3. Samodzielnie i codziennie pracuj nad sobą medytując i afirmując,
4. Nie żałuj czasu i pieniędzy na kolejne sesje i konsultacje ze specjalistą regresingu.
5. Powinieneś się zdecydować na co najmniej trzy sesje!
Jeśli nie akceptujesz powyższych wskazań, powinieneś od razu zrezygnować!
Zrezygnuj również wtedy, gdy:
1. Ani ci w głowie współpracować z terapeutą i wykonywać jego zalecenia,
2. Zostałeś wysłany na sesję przez rodzinę lub znajomych, żebyś rozwiązał swój problem, którego nie dostrzegasz, lub na przeszpiegi
3. Chcesz udowodnić szkodliwość metody (w tym przypadku na pewno ci zaszkodzi!),
4. Twój światopogląd religijny nie pozwala ci zaakceptować pamięci poprzednich wcieleń.
5. Szukasz kogoś, kto w cudowny sposób ułoży ci w głowie bez twojego udziału.
Jeśli mimo wszystko postanowiłeś wziąć udział w sesji, skorzystaj z zajęć grupowych, lub sesji indywidualnej prowadzonych przez kompetentnego regresera.
artykuł ukazał się pierwotnie 12.03.2001 r. w starym wydaniu cudownegoportalu