Tłumienie emocji powoduje choroby, wyrażanie może być czasem niebezpieczne, zrozumienie jest uwalniające. Od tej zasady niema odstępstwa, tak jest zawsze w każdym przypadku dla każdego. Dlatego to, tak wielki nacisk kładę na rozumną drogę ku doskonałości. Oczywiście, że swobodne wyrażanie emocji jest zdrowsze niż tłumienie ich, jednak dopiero zrozumienie daje pożądany efekt, finalny. Wielokroć słyszałem, że wyboksowanie emocji jest uwalniające. Tak, jednak co uwalnia? Wysiłek fizyczny, sport pozbawia nas nagromadzonej energii ładując w to miejsce inną. Po tym przefiltrowaniu rzeczywiście pojawia się chwilowa ulga, właśnie chwilowa, prawdziwa przyczyna, myślowa, tkwi nadal.

Niestety, myślami tworzymy siebie, to jakby nadawanie sobie priorytetów. Świat zewnętrzny pozwala nam doświadczyć tego, co o sobie samych myślimy, to doskonałe prawo pozwalające zweryfikować naszą definicję siebie. To dzięki temu zjawisku możemy kształtować się zgodnie z intuicyjnymi przeczuciami o sobie. To droga ku doskonałości. Nie jest łatwa jeżeli nie słuchamy podszeptów duszy, wezwań sumienia, prosta o tyle, na ile pozwalamy sobie słyszeć i podążać za cichym głosem intuicji.

Musisz się zrozumieć, to podróż po zapomnianym oraz nieznanym, ale również nowym, czasem dziwnym i przerażającym, innym razem światłym i pięknym. Zacząłem ten tekst od emocji ponieważ one są drogowskazem, pokazują gdzie musimy coś naprawić. Rozdrażnienie, niepokój, lęk, zazdrość to tylko czubek góry lodowej ukazującej skutek naszego programu na życie, czy Ci się podoba?. Tak wiem, jest tego mnóstwo do naprawienia, na pocieszenie powiem, że mamy asa w rękawie, otóż emocje te przejawiają wzajemne powinowactwo, tak więc spora część z nich będzie odpuszczać samoczynnie.

Warto poświęcić trochę czasu na głębsze zrozumienie prawa przyczyny i skutku. Ono to bowiem ukazuje nasze rzeczywiste dążenia. Trzeba tu rozróżnić dążenia życzeniowe od rzeczywistych, nie to, co deklarujemy ma moc sprawczą, lecz to, w co wierzymy, uznajemy za możliwe do spełnienia. Dotknęliśmy właśnie ważnej kwestii, naszej wiary, ona to przecież określa co jest możliwe a co nie. Czym jest ta wiara? Wiara jest mocno osadzona w świadomości, nasza świadomość to zbiór wniosków z doświadczenia życiowego, przejętych cudzych wyobrażeń, przebłysków intuicji oraz wyobraźni. Sugerując się tym wyraźnie widać jak ograniczona jest nasza wiara w to, co możliwe. Rozpiszmy to, wiara oparta na doświadczeniu życiowym dopuści, jako możliwe tylko to, co zostało udowodnione w przeszłości. Wiara oparta na cudzych doświadczeniach też jest jak siew rzucony samopas, jeśli trafiamy na ludzi ambitnych i przedsiębiorczych to nasza wiara rośnie, bo skoro ktoś inny tego dokonał, to może i ja… Przebłysków intuicji, hm… wiadomo jak się tego słucha, jednym uchem wchodzi a drugim wychodzi. W życiu przeciętnego Iksińskiego nie wiele jest wiary opartej na intuicji a nawet powiem, że często wiara przeszkadza zaufać w intuicję jako w zabobon. Ostatnim z wymienionych aspektów to wyobraźnia, ją trzeba rozgraniczyć na marzenia i wyobraźnię. Marzenia są myślami na ogół „niemożliwymi” do spełnienia „fajnie by było gdyby…”, inaczej ma się rzecz z wyobraźnią, ona poszerza horyzonty sprawia, że to, co było niemożliwe staje się możliwym, wykonalnym.

Pierwszym elementem, który unaocznił się w tym tekście jest baczna obserwacja prowadząca do samoświadomości. Swoją podróż ku Bogu zacznij od określenia punktu w którym jesteś. Obserwuj, niczego nie pomijaj, zobacz jak żyjesz, co stworzyłeś. Zauważysz siłę stwórczą jaką masz w sobie, przecież nie żyjesz w cudzej bajce, stworzyłeś ją sobie sam kierując się… właśnie czym?

Żyjesz w świecie przyczynowym a nie wrogim Ci, pamiętaj!

Jesteś tu po to aby zrozumieć kim jesteś, nieważne czy wierzysz, że jesteś upadłym aniołem, kosmitą czy ziemianinem, ważne jest tylko to, co zrozumiesz i na ile przejawisz swą doskonałość. Nigdzie nie wracasz, bo nie ma gdzie wracać, Bóg jest wszędzie i jest wszystkim, natomiast życie toczy się na różnych planach i różne rzeczy są do zrozumienia. Bądź uważny, bądź czujny mimo iż ożywiasz to ciało, to jednak nie ograniczaj się do tej małej drobinki siebie.

Do tej pory napisałem, że życie w ciele pozwala zweryfikować swoje intencje doświadczalnie, tak, to prawda. Tworzysz siebie każdego dnia na nowo, każda taka sama decyzja potwierdza Twój wcześniejszy wybór, wniosek? Oczywiście jest, chcesz być inny jutro, zmień się dziś. Nasze życie oparte jest na posiadanej świadomości, której narzędziem tworzenia jest wiara. O ograniczeniu jakie z tego wynika pisałem trochę wcześniej. Tym razem nacisk położę na intuicję i wyobraźnię.

Obserwując siebie zobaczysz swoje stworzenie, swój świat. W miarę upływającego czasu i pogłębiającego się rozumienia jasne staną się także i motywy Twoich wyborów, to otworzy drzwi do zmian. Wyobraźnia pozwoli Ci sięgnąć do niezmierzonych pokładów intuicji, zacznie się „mieścić” w głowie, że to, co stworzyłem to zaledwie początek i, że jest coś znacznie więcej do zrobienia, że świat nie koniecznie jest taki jaki go poznałem. Poznałeś zaledwie swoją przeszłość, dosłownie, doświadczamy przeszłości, swoich przeszłych decyzji.

Drugim unaocznionym elementem, tego tekstu, jest zrozumienie, bez zrozumienia nadal pływamy dziurawą łódką po oceanie niewiedzy. Zrozumienie pozwala przebywać w czystym stanie zwanym świadomość boska.

Czy to już wszystko? Czy tu się wszystko kończy? Nie, to dopiero początek, jeśli nie jesteś w tym miejscu to nawet nie marz, że osiągnąłeś coś wielkiego. Rozwój oparty na umyśle to zaledwie przedszkole, gdzie uczymy się, poznajemy podstawy aby się wzajemnie nie pozabijać. Zszokowałem? Niestety to nie żart, to fakt. Idźmy dalej, dokąd zmierzamy? Do wyjścia poza ciało i umysł, jednak nie poprzez ucieczkę od niego, porównajmy to do cienia, cień jest zawsze jeżeli źródło światła jest na zewnątrz, inaczej to wygląda, gdy źródło światła jest wewnątrz, gdzie wtedy jest cień? Gdy objawi się wewnętrzne światło umysł znika, nie ma już cienia.

Jak tam dojść? Przede wszystkim nie możesz zaniedbać dwu pierwszych czynników a mianowicie samoświadomości i zrozumienia, to uwolni Cię od ograniczonych wyobrażeń na swój temat. Tylko rozszerzona i nieustraszona świadomość pozwoli sobie na samo zaprzeczenie i uwolnienie się od więzów przyzwyczajeń i przeszłości. Aby realnie być boskim musisz mieć inną świadomość, tego nie da się stworzyć, na to się otwiera, doświadczenie to jest poza umysłem więc nie można umysłem tego ogarnąć ani stworzyć. W tym się albo jest, albo nie. Niema alternatywy pośredniej, choć elementy tego stanu mogą występować wcześniej.

Trzecim elementem jest ufność, ona to pozwala pławić się we własnej naturze, Bogu. Ufność to dojrzałość, najwyższy punkt ludzkiej świadomości, to pełna dojrzałość duchowa poparta jasnością tego kim jestem w obrębie tego czym jestem.

Kilka zadań wcześniej użyłem słowa nieustraszoność a czemu nie bezpieczeństwo? To proste, bezpieczeństwo może istnieć tylko w obrębie tego czego się boję. Jestem bezpieczny tylko gdy wcześniej się bałem, rozumiesz? A mi nie o to chodzi, użyłem wyrazu nieustraszoność ponieważ to jest właściwy stan bytu, nie czuję lęku i nie czuję bezpieczeństwa, jestem spokojny i spragniony życia. Nieustraszoność jest stanem poza umysłem, umysł tworzy zaprzeczenia a tu jest akceptacja wyłaniająca się ze zrozumienia, z czystej świadomości.

artykuł pierwotnie opublikowany 11.11.2002 r. w starym wydaniu cudownegoportalu