Wykład wygłoszony w Katowicach 28. kwietnia, 2001r.

Ludzkie życie jest życiem duchowym. Materialne obowiązki są jedynie częścią życia duchowego. Ludzie jednak uważają, że to życie duchowe jest częścią życia materialnego. Chcą być duchowi tylko przez chwilę, przez jakiś określony czas. Sądzą, że praktyka duchowa to niewielka część zwykłego życia codziennego. Jednak jest na odwrót. To życie materialne jest częścią życia duchowego, ponieważ życie z natury jest duchowe.

By móc zrozumieć tą duchowość życia ludzie mają wiele różnych obowiązków do spełnienia. Jako rodzic masz obowiązki wobec swych dzieci, a jako dziecko masz obowiązek wobec rodziców. Jako pracownik masz obowiązki względem swojego pracodawcy i jego firmy. Jako człowiek masz obowiązki wobec społeczeństwa. Mamy wiele obowiązków, które staramy się spełnić. Zapominamy jednak o obowiązku względem swojej Jaźni. W jakim celu Bóg dał ci swoje życie i obdarzył cię ludzkim ciałem? Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym, jaki jest cel twojego życia?

Często, gdy wykonujesz jakąś czynność związaną z rozwojem duchowym, taką jak czytanie książki, czy słuchanie wykładu, w tym samym czasie zastanawiasz się, co będziesz robił potem. Robisz pewną rzecz służącą twojej duchowości, a w tym samym czasie planujesz wykonywanie innych przedsięwzięć związanych z twoim życiem materialnym. Podobnie wykonując jakiekolwiek czynności życia codziennego powinieneś planować coś, co będzie służyło twojemu życiu duchowemu. Miej świadomość tego, że praca, którą wykonujesz nie jest twoim faktycznym obowiązkiem, ponieważ w rzeczywistości jest nim to, byś był duchowy. Bądź świadomy tego, że gdy skończysz pracę, wrócisz do domu i będziesz medytować. Pracujesz tylko po to, by zarobić na swoje utrzymanie, zatem zarabianie pieniędzy nie powinno stać się celem twojego życia. Celem powinna być duchowość. Nasze codzienne prace powinny mieć dla nas drugorzędne znaczenie, a najwyższy priorytet powinno mieć życie duchowe. Pracuj z nastawieniem, że twoim celem jest osiągnięcie duchowości, a praca, którą wykonujesz jest jedynie środkiem twojego utrzymania. Możesz jednocześnie prowadzić życie rodzinne, co pomoże ci stworzyć równowagę w życiu. Nie żyjesz w rodzinie po to, by cały czas żyć w ten sposób. Celem życia rodzinnego jest bycie duchowym i wzajemne wspieranie się członków rodziny w tym dążeniu.

Prawdziwe życie rodzinne polega na dostrzeżeniu tego, że wszyscy jesteśmy dziećmi Boga. Mimo iż jesteśmy oddzieleni fizycznie, to w sposób duchowy stanowimy jedność. Wszyscy jesteśmy dziećmi Boga – jakże wielką jesteśmy rodziną! Pisma mówią: „Cały wszechświat jest moją rodziną”.

Powinniśmy kochać wszystkich tak, jak kochamy samych siebie. Jest tylko jedno życie, jedna rodzina. Powinniśmy odczuwać innych jako część nas samych. Nie ma innych – wszyscy to ja. Gdy odczuwasz, że nie jesteś tym ciałem, lecz duszą, która wiecznie istnieje w Bogu, wtedy odczuwasz swoją obecność wszędzie i w każdym. Mogę was prawdziwie kochać tylko wtedy, gdy odczuwam w was swoją obecność. Tak długo jak czujemy, że jesteśmy od siebie oddzieleni, nie możemy kochać prawdziwie. Możemy odczuwać jakieś krótkotrwałe emocje, które po pewnym czasie się zmieniają. Dzieje się tak, gdyż czujemy, że jesteśmy „dwojgiem”. Tam, gdzie istnieje dwoje lub więcej, tam możliwe są zmiany. Natomiast gdy istnieje tylko jedno i odczuwa się tą samą obecność w sobie i w innych, tylko jedno życie – jedną obecność Boga – dopiero wtedy pojawia się prawdziwa miłość, która nie jest czymkolwiek uwarunkowana. Nasze życie rodzinne prowadzimy więc po to, by nasze życie duchowe było łatwiejsze. Dlatego celem życia rodzinnego nie jest życie rodzinne same w sobie, lecz życie duchowe. Powinieneś żyć w miłości z członkami swojej rodziny. Powinniście sobie nawzajem pomagać i uświadamiać sobie nawzajem, że waszym celem nie jest samo życie rodzinne, lecz prowadzenie życia duchowego. Podobnie, gdy pijesz lub spożywasz jakiś pokarm, robisz to, by zachować ciało przy życiu. Jeśli twoje ciało jest w dobrej kondycji, to możesz lepiej praktykować i medytować. Masz wtedy świeże ciało i wypoczęty umysł. W ten sposób celem jedzenia nie jest samo jedzenie, lecz bycie duchowym.

W pismach jest napisane, że pokarm należy spożywać jak lekarstwo, ponieważ głód i pragnienie są jak tymczasowa choroba ciała. Kiedy chorujemy w naszym zwykłym życiu idziemy do lekarza, który przepisuje nam lekarstwa, które mamy spożywać określoną ilość razy w ciągu dnia i w ustalonych odstępach czasu. Po tym jak zastosujesz się do wskazań lekarza, powoli powracasz do zdrowia. Przyjmujesz lekarstwo w ściśle określony sposób, opisany przez lekarza. Nigdy nie łykasz całego opakowania tabletek pierwszego dnia leczenia, lecz przyjmujesz określone dawki lekarstwa. To samo dotyczy jedzenia. Ciało zapada na tymczasową chorobę, która jest głód, i żeby wyzdrowieć musimy spożyć właściwą ilość lekarstwa, czyli pokarm.

Spożywaj jedzenie tylko wtedy, gdy jesteś naprawdę głodny. Często widzę jak ludzie jedzą nawet kilkanaście razy w ciągu dnia. Nawet idąc ulicą coś jedzą. Nie służy to jednak życiu duchowemu. To twoje ciało, a nie umysł czy język, potrzebuje pokarmu. Wielokrotnie karmimy nie nasz żołądek, lecz umysł i język. Jeśli tak czynimy, to dochodzi do nierównowagi w naszym życiu. Nigdy nie „podjadaj” sobie pomiędzy posiłkami. Jeśli poczujesz tak zwany „fałszywy apetyt”, który powstaje w umyśle i na języku, wtedy wypij większą ilość wody. Ponadto, im więcej pijesz wody, tym częściej oddajesz mocz, przez co twój organizm przez cały czas jest odświeżony, a i umysł pozostanie rześki.

Nasz język jest bardzo niebezpiecznym narządem. Posiadamy dwoje oczu, które służą jednemu celowi – by widzieć. Dwoje uszu służy temu, by słyszeć. Język zaś jest jeden i ma dwa zadania: mówienie i smakowanie. To bardzo niebezpieczne zadania, dlatego panuj nad swoim językiem. Spożywaj mniej pokarmu oraz mów mniej, a będziesz miał większą świadomość. Jeśli dużo jesz i dużo mówisz, to w efekcie uzyskasz niepokój umysłu.

Cokolwiek robimy w naszym życiu powinniśmy być świadomi tego, że wykonujemy to wyłącznie dla Boga. Nasze życie nie służy tylko dla nas samych, mamy też obowiązki wobec innych. Dlatego w życiu duchowym należy wykonywać dwie rzeczy, którymi są seva – służba i sadhana – praktyka duchowa. Celem jest sadhana, jednak zanim urzeczywistnisz prawdę musisz w pewien sposób żyć i właśnie w tym ma ci pomóc seva.

Często przypatruję się rzece i widzę jak nieustannie płynie. Jej celem jest spotkanie z oceanem. Rzeka płynąc do oceanu służy innym poprzez to, że daje wodę ludziom i ziemi. Celem rzeki nie jest jednak służenie innym, lecz dotarcie do oceanu. Jednakże zanim to nastąpi rzeka służy innym. Takie powinno być i nasze życie. Powinniśmy mieć jeden cel – spotkanie z oceanem Boga, a zanim to nastąpi, powinniśmy starać się służyć innym pomagając im. Im więcej robisz dla innych, tym szczęśliwszy i wewnętrznie czysty jesteś. Jeśli pomagasz innym, to Bóg pomoże tobie.

Gdy służysz innym, stajesz się pokorniejszy i twoje ego maleje. Wykonywanie czegoś wyłącznie dla siebie i staranie się zapewnienia sobie tylko tego, co jest najlepsze dla nas samych, wypływa z ego. Jeśli natomiast starasz się robić coś dobrego dla innych, wówczas również istnieje ego, lecz ten rodzaj ego uczyni cię pokorniejszym. Przeanalizuj swój cały dzień i oceń, jaka część twojej pracy służy tylko tobie, a ile służy innym? Jeśli ponad połowę swojej pracy wykonujesz tylko dla siebie, to jesteś osobą materialną. Jeżeli zaś ponad połowę pracy wykonujesz dla innych, to jesteś duchowy. Być może zastanawiasz się jak zaklasyfikować swoją praktykę duchową, którą wykonujesz w samotności i mogłoby się wydawać, że robisz to tylko dla siebie. Twoja praktyka duchowa nie służy jednak tylko tobie, ale i innym. Jeśli medytuję, to nie robię tego tylko dla siebie; mój spokój staje się jednocześnie udziałem innych, którzy mogą to poczuć. Przynajmniej połowa naszych czynności powinna być poświęcona dla innych. Staraj się służyć innym. Więcej radości płynie z dawania niż brania. Matka, która gotuje jedzenie dla rodziny nigdy nie zacznie sama jeść zanim wszyscy inni nie zjedzą. Nawet, jeśli wszystko zostałoby zjedzone i nic nie zostałoby dla matki, ona i tak byłaby szczęśliwa. Pewne powiedzenie mówi, że krowa je tylko trawę, a daje mleko, co oznacza, że należy mniej brać, a więcej dawać. Poprzez dawanie jesteśmy w stanie poskromić nasze ego, przez co w naszym życiu zaczyna rozkwitać prawdziwa miłość. Żyjąc w ten sposób po jakimś czasie dostrzeżesz, że już nie żyjesz dla siebie samego, lecz dla innych i podobnie jak rzeka im służysz. Jednakże co w tej podróży życia jest twoim celem? Spotkanie z oceanem Boga.

Artykuł opublikowany za zgodą Stowarzyszenia Krija Jogi.

www.krijajoga.pl