Od tysięcy lat ludzie znają i wykorzystują moc takich zjawisk jak sugestia, autosugestia czy skoncentrowana wyobraźnia. Odkąd poznali ich możliwości, ciągle czują się zadziwieni skutkami ich zastosowania. A efekty bywają niesamowite. Literatura jogiczna i ezoteryczna często podaje przykłady uzdrowień, które zaszły pod wpływem skoncentrowanej wyobraźni, a nawet przypadki znaczących zmian w wyglądzie fizycznym. W Hunie znano i stosowano różne skuteczne zabiegi mentalne, które miały na celu uzdrawianie i upiększanie wyglądu (jedna z historii opowiada o zniknięciu zarostu pod wpływem specjalnej modlitwy).

Oto spotykamy zdrową i piękną osobę, która wiele lat chorowała i cierpiała. Teraz czuje się wspaniale, jakby odmłodzona jakąś niezwykłą siłą. To nie eliksiry młodości spowodowały tę przemianę. To relaks umiejętnie połączony z autosugestią i wizualizacją – sterowaną wyobraźnią. Inna z osób tym samym sposobem prócz zdrowia odzyskała zgrabną, szczupłą sylwetkę. U obu poprawiło się samopoczucie i wzrosła odporność na stresy. W ich życiu zagościły spokój i radość.
Takich przypadków można spotkać wiele.

Okazuje się, że aby rozwinąć mięśnie i usunąć nadmiar tłuszczu z ciała, niekoniecznie trzeba wylewać z siebie „siódme” poty na siłowni. Całe szczęście, bo nie każdy to lubi. A gdy woli coś spokojniejszego, może odwołać się do kreacji mentalnej i wykorzystać moc skoncentrowanej wyobraźni.

W praktyce okazuje się, że już samo podjęcie ćwiczeń relaksacyjnych sprowadza na nas uspokojenie i pewną poprawę zdrowia. To dlatego w wielu krajach trening relaksacyjny i sztuka wizualizacji są podstawą szkolenia biznesmenów, którym leży na sercu łączenie zdrowia z wysoką wydajnością w pracy. Treningi wizualizacyjne prowadzi się również po to, by nauczyć ludzi, w jaki sposób mogą wpłynąć na poprawę swego zdrowia i wyglądu. Coraz większą popularnością cieszą się treningi uzdrawiania i odchudzania mentalnego. Niestety, w naszym kraju jest tego mało. Skutki stosowania odchudzania mentalnego są zwykle trwałe. Dużo trwalsze od tego, co oferują terapie i treningi wymagające ciągłej aktywności ruchowej, i ograniczania jedzenia. Okazuje się też, że organizm można zaprogramować w ten sposób, że będzie odchudzał się pomimo tego, że nie ograniczyliśmy spożycia pokarmów, a nawet nie zmniejszamy ilości kalorii dostarczanych z pożywieniem. Po prostu, można mentalnie przyśpieszyć spalanie pokarmów, czyli przemianę materii. Pozostaje tylko pytanie, co zrobić z nadmiarem energii, która wówczas się pojawia? Warto wykorzystać ją twórczo i pożytecznie.

Aby skutecznie posługiwać się technikami kreacji mentalnej, potrzebna jest spora wiedza i pewne doświadczenie. Okazuje się, że dużo łatwiej zostać rodzicem, niż dobrze nauczyć się sztuki kreacji. Nikt, co prawda, nie rodzi się dobrym rodzicem. Ma jednak tę wygodę, że może naśladować swoich rodziców, jeśli uznał, że przynajmniej jako tako radzili sobie z wychowaniem jego bądź jego rodzeństwa. Ale to jeszcze nie znaczy, że dzięki temu stanie się dobrym rodzicem. Ze zdolnością kreacji mentalnej rodzimy się, ale nie mamy zazwyczaj możliwości obserwować, jak ją wykorzystywać dla dobra swego i innych.

Przypatrzmy się małym dzieciom. Często wierzą one, że jak czegoś bardzo chcą, to to dostaną. I … dostają. Problemy zaczynają się wówczas, gdy uwierzą starszym – bardziej doświadczonym, że ich wyobraźnia nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, ze na sukcesy trzeba ciężko i mozolnie pracować. Tragedią ludzi dorosłych (dojrzałych!) jest to, że przestali wierzyć, iż za pomocą wyobraźni kreują swoje życie. A przecież każdy z nas czyni to codziennie. Chcąc być poważnymi i dorosłymi zaczęliśmy kiedyś lekceważyć nasz talent i przestaliśmy wierzyć w swoje możliwości twórcze, w moc swojej wyobraźni! Czyż to nie tragiczne? Tymczasem to właśnie dzięki sile skoncentrowanej wyobraźni działają zarówno klątwy, jak i zachodzą cudowne uzdrowienia! Umożliwia ona dokonanie wszelkich zmian w naszym życiu.
Jednak ważne jest, by nie przegapić właściwego czasu.
Kiedy jest ten właściwy czas?

Kreacja mentalna to nie magiczne rytuały, choć i one się tu „załapią”. Odpowiedni czas, to ten, kiedy nie jest za późno. Bowiem bywa i tak, że to, do czego dążyliśmy, być może nieświadomie, nie może już zostać odwołane i musi się wypełnić.

Znana w Niemczech wróżka – Sybille Urban – zwraca w swej wspaniałej książce uwagę na to, że u niektórych osób widać tylko jedną możliwość na przyszłość. I to możliwość tragiczną, negatywną. Wie wówczas, że te osoby tak pokierowały swoim życiem, że nic im już nie jest w stanie pomóc. Swym nastawieniem stworzyły tylko jedną – tragiczną wersję swej przyszłości. Gdyby jednak wcześniej uwierzyły w możliwość zmian na lepsze i w to, że mają wybór, wówczas mogłyby dokonać zmiany. Właściwy czas dla zmian to ten, kiedy nie jest za późno. A za późno bywa bardzo, bardzo rzadko. Prawie każdy z nas ma więc szanse na dokonanie w swym życiu korzystnych zmian. Nawet jeśli przerażony wyszedł ze spotkania z wróżką – czarnowidzką. Ileż to razy osoby mówiące o sile sugestii, autosugestii, wizualizacji słyszą, że bujają w obłokach, że są śmieszne i dziecinne? A jednak, nie powinny się poddać presji cyników. Aby ukazać, jak trudnym zagadnieniem do przełknięcia przez współczesną naukę jest kreacja mentalna, warto przytoczyć informację o pewnym eksperymencie. Prowadzący go naukowcy uznali, że wpływ pozytywnych wyobrażeń na zachodzące wydarzenia jest trudniejszy do zbadania od wpływu wyobrażeń i oczekiwań negatywnych. Wydaje się bardziej przypadkowy. Zaczęto więc badać przypadki, kiedy to ludzie negatywnie nastawieni doprowadzają do niekorzystnych, wręcz katastrofalnych zmian w swym życiu i otoczeniu. Zbadano więc m in. faceta, który nie miał ochoty pracować, ale chciał dostać zasiłek dla bezrobotnych, więc wymyślił sobie, że będzie z ogromną niechęcią pracować tak długo, aż właściciel zamknie firmę. Realizacja celu zabrała mu około 3 miesięcy. Dokonano też wielu innych badań, które potwierdziły, że negatywne nastawienie ma wpływ na warunki, w jakich żyjemy. Jeden z moich znajomych szczycił się tym, że jego głupie pomysły realizują się już po kilku minutach – w ten sposób naraził na zderzenie swój samochód, by szybko dostać odszkodowanie.

Każdy z nas pewnie mógłby wokół siebie i w historii swojego życia znaleźć dowody, że to działa, nieprawdaż?
A może nie? Może nie znamy takich, którzy chorują na zawołanie (nie udają!), byle tylko uniknąć trudności, odpowiedzialności, a w szkole klasówki?
Prawda, że to łatwe? Wystarczy tylko wyobrazić sobie, że ktoś czai się za zasłoną, a już wzrasta poziom adrenaliny i motywuje nas do obrony bądź ucieczki.
Jeśli łatwe jest wykorzystywanie siły skoncentrowanej wyobraźni, by kreować negatywne skutki, to zapewne i pozytywne rezultaty można osiągać w podobny sposób.
Ba! Okazuje się jednak, że nie do końca tak jest. Otóż jednym się to udaje, a innym nie.
Udaje się tym, którzy w zachodzących zmianach widzą same korzyści i nie mają wątpliwości; którzy cieszą się z zachodzących zmian. Tych zaś, którzy niepokoją się i są niezadowoleni, żadna mentalna kreacja zadowolić nie może. Najpierw więc powinni nauczyć się cierpliwości i zadowolenia.

W procesie kreacji mentalnej najważniejszą rolę odgrywa podświadomość. Jeśli jej przyzwyczajenia i poglądy są zgodne z naszymi świadomymi planami, wówczas rezultat kreacji jest taki, jaki zamieraliśmy osiągnąć. Jeśli jednak są inne, wręcz sprzeczne, wówczas zauważamy brak planowanych efektów.

Cała tajemnica nieudanych kreacji staje się dla nas zrozumiała, gdy zauważymy, że nasza podświadomość czasami nie życzy sobie zmian, które planujemy. Tak jakby źle nam życzyła. Wówczas udaje się wykreować tylko to, co przynosi ból, cierpienie i rozczarowanie. Ale to, o czym przekonana jest podświadomość, zaszczepiliśmy w niej sami nie zdając sobie sprawy z faktu, że pielęgnując negatywne wyobrażenia o sobie i o świecie czynimy sobie krzywdę. Zdrowy rozsądek każe zapytać, czy rzeczywiście ludzie mogą być aż tak głupi, żeby życzyć sobie nieszczęść, kłopotów i trudności? I żeby do nich dążyć?

A jednak. Choroba na zawołanie to jeden z przykładów. Inne można mnożyć. Rzecz w tym, że nie życzymy sobie czegoś ewidentnie złego, lecz nauczyliśmy się wybierać mniejsze zło lub płacić zbyt wysoką cenę. I to nas w jakiś sposób satysfakcjonuje dając poczucie złudnego bezpieczeństwa, i złudzenie korzyści.

Robotnik życzący sobie, by jego firma padła, wybrał mniejsze zło – przejście na zasiłek. Uczeń chorujący przed klasówką też wybiera mniejsze zło. I tak samo mniejsze zło wybierają osoby, które brzydną, starzeją się, tyją. Chciałyby wybrać dobrze, ale ich wyobraźnia podsuwa im tylko pomysły na mniejsze zło.

Podstawowym problemem ludzi, którym się nie powodzi, którzy mają kłopoty z pracą, rodziną, zdrowiem, wyglądem, jest brak pozytywnych wyobrażeń. I wynikająca stąd zbyt wielka determinacja, by wybrać mniejsze zło. No bo jaki idiota wybierałby większe? Wiele osób naprawdę ma zbyt mało pozytywnych przykładów, które warto naśladować. A nawet kiedy ma możliwość skorzystać z takich przykładów, też wybiera mniejsze zło. Np. mamy do wyboru film, w którym ludzie spokojnie dyskutują o swoich problemach i o ich rozwiązywaniu, albo emocjonujący film akcji. Wiemy, że w filmie akcji pokazuje się przemoc, brutalność i inne okropności, ale w porównaniu z nudą ziejącą z drugiego filmu, wybieramy coś bardziej absorbującego – w naszym pojęciu mniejsze zło.

Bardzo ważne jest, byśmy pojęli dylematy naszych wyborów. To może zabrzmi jak kompletna bzdura, ale ci, którzy znają się na funkcjonowaniu podświadomości, dobrze wiedza, że kłopoty z tuszą, wyglądem, cerą i urodą często są spowodowane chęcią uniknięcia znacznie większych nieszczęść i cierpień niż te, które wynikają z odstraszającego, niemiłego wyglądu. Właściwe słowa, które wyjaśniają, o co naprawdę chodzi, zostały zawarte w poprzednim zdaniu. Właśnie najczęściej chodzi o odstraszanie innych od siebie i obrzydzanie siebie innym. Np. seksowna dziewczyna czuje się nagabywana przez mężczyzn, ma wręcz wrażenie, jakby oblepiali ją sprośnymi spojrzeniami. Wybiera mniejsze zło – najpierw nieatrakcyjnie się ubiera, a widząc małą skuteczność owego zabiegu – brzydnie. Do głowy jej nie przyjdzie, że wabi nie wyglądem, a rozsiewanymi feromonami. Podobnie jest z żoną, która usiłuje uniknąć małżeńskich obowiązków. Ich problemy to nie brzydki, odstręczający wygląd. To lęk i poczucie zagrożenia oraz nieumiejętność powiedzenia „nie”, lub pogodzenia się ze stanem faktycznym, np. własną seksualnością, kobiecością. Ale bywają też i inne powody, dla których wolimy być brzydsi, chorzy, lub cierpiący, jak np. oczekiwanie na skuteczną pokutę za coś, za co czujemy się winni. Bywa też, że mamusia chciała mieć ładne, czyli tłuste dziecko i pamiętamy, jak wielką radość jej to sprawiało, gdy mogła się pochwalić tak dorodnym i świetnie rozwijającym się (przetuczonym) potomkiem, to dlatego oczekujemy na nagrody za tuszę (puszyste panie i puszyści panowie też mają wzięcie – w wielu kulturach uchodzą za uniwersalny ideał piękna!).

Chcę podkreślić, że człowiek nastawiony pozytywnie, widzi możliwość dokonania wyborów między tym, co go inspiruje w sposób pozytywny, a tym, co mu nie odpowiada. Większość jednak ludzi widzi tylko możliwość wyboru miedzy tym, co im bardziej lub mniej nie pasuje. Takim osobom naprawdę trudno opanować świadomą kreację mentalną. Ale jeśli już zdecydują się i doświadczą jej dobroczynnych skutków, wówczas osiągają zdumiewająco dobre rezultaty! Te osoby powinny przejść najpierw przez proces oczyszczania umysłu z błędnych programów na życie i wprowadzić programy pozytywnego działania. Ich podstaw można się nauczyć z książek, ale w wielu przypadkach potrzebna jest pomoc doświadczonych doradców. Podświadomość może zostać przekonana do każdej zmiany na lepsze lub na gorsze, jeśli tylko potrafimy znaleźć trafiające do niej argumenty. Sztuki przekonywania (programowania) podświadomości najlepiej uczy Huna- tajemna wiedza z Polinezji, której najważniejszym zadaniem jest doprowadzanie do harmonii w społeczeństwie i zdrowia jednostki. Mówiąc o zdrowiu i poprawie wyglądu chciałbym tu zarekomendować zmianę diety na wegetariańską. Okazuje się, że osoby łączące tę dietę z relaksem i medytacją dużo dłużej zachowują młody wygląd i sprawność fizyczną.

Kiedy naszym celem jest wykorzystanie kreacji mentalnej dla poprawy naszego zdrowia i wyglądu, powinniśmy też wiedzieć, że w podobny sposób można zaprogramować się, by spontanicznie wybierać zdrowe i nie tuczące pożywienie, by posiłki komponować w sposób, który uniemożliwia odkładanie się toksyn i gromadzenie tłuszczu w ciele. Można też w podobny sposób przytyć. Anoreksja i bulimia to też skutek wyboru mniejszego zła, nawet jeśli prowadzą do powolnej śmierci. To dlatego w leczeniu tych chorób podstawową rolę ma do spełnienia psychoterapia zajmująca się przebudową systemu wartości chorych osób. Muszą one nauczyć się widzieć korzyści z wyzdrowienia, ze zmiany swego wyglądu, z przyjmowania pożywienia. Od tysięcy lat kobiety przekonuje się, że muszą dbać o cerę i że bez odpowiednich kosmetyków ani rusz. Tu warto powiedzieć o czymś pozornie nieprawdopodobnym. Znam kilka pań, które zamiast bardzo drogich kosmetyków używają pozytywnych wyobrażeń o swym wyglądzie i o zdrowiu swej cery. Inne panie zazdroszczą im wyglądu i nie chcą wierzyć, że można obyć się bez kremów, podkładów i substancji odżywiających skórę.

Tak trudno uwierzyć, że natura dba o nas w sposób doskonały?
Każdy z nas, jeśli tylko chce, może poznać sztukę relaksu i kreacji mentalnej, poznać siłę oddziaływania własnych sugestii, choć nie wszyscy z niej świadomie skorzystają. Ponieważ każdy z nas ma inne podejście do życia i inne doświadczenie życiowe, to nie powinniśmy bezkrytycznie podchodzić do różnych reklamowanych metod radzenia sobie z sobą i swoimi problemami. Dla pewnej grupy osób kreacja mentalna może okazać się wspaniałą szansą, innym z kolei nie przyniesie wiele pożytku. Dla odchudzenia się czy uzdrowienia będę oni musieli np. ponieść ogromne nakłady sił i pieniędzy, by móc uwierzyć, że za tak wysoką cenę na pewno zrobili dobry interes lub że już odpokutowali swoje ciężkie winy. Wielu woli łagodniejsze i przyjemniejsze, a przy tym skuteczne, sposoby radzenia sobie z sobą i ze swymi kłopotami. Dzięki Bogu, takie sposoby są coraz lepiej znane i popularyzowane.