Nadszedł już chyba czas, by zapoznać się z kolejną porcją wiedzy o runach, a konkretnie o perspektywie, której znajomość pomoże nam połączyć dotychczasowe wiadomości.
Napiszę o pierwszym rzędzie run, odnosząc go do tzw. astrologii er. Na wstępie warto wyjaśnić, że w przeciwieństwie do tradycyjnego ujęcia, zajmując się astrologicznymi erami, liczymy ich znaki do tyłu, począwszy od ery Panny. Astrologia ta jest działem zajmującym się kosmicznym wymiarem wielkich okresów czasu oraz ich funkcją w procesie podnoszenia świadomości całego Uniwersum, nie zaś pojedynczych osób.

Każda z dwunastu er odpowiada jednemu ze znaków runicznych w pierwszym rzędzie. Można je traktować dwojako: albo jako opis kolejnych etapów stworzenia, albo jako opis kolejnych etapów czasu już po stworzeniu czyli historię pracywilizacji. Oba ujęcia są właściwe, bo pokazują po prostu inne wymiary jednej i tej samej rzeczy. Zapis ten dotyczy brakującego elementu w rozwoju człowieka.

Nie możemy myśleć o sobie jako o istotach nie powiązanych ze światem. Przeciwnie – związek ten jest głębszy niż na ogół sądzimy. Stworzenie świata i rozwój ludzkich cywilizacji są dwiema połówkami tego samego koła i tworzą niepodzielną jedność. To, co „zaczął Bóg” w wymiarze makro, dokańcza człowiek w swoim mikrokosmosie. Na tym polega łączność „nieba i ziemi”.

W obu wymiarach obowiązuje ta sama zasada i realizują się te same wzorce świadomości . To, co uważamy za różnicę, wynika wyłącznie z perspektywy z jakiej obserwujemy zjawisko. Ma na nią wpływ długość ludzkiego życia oraz nasz stosunek do śmierci. W dawnej świadomości ludzi powszechne było pojęcie Wieczności, w której ludzkie życie jest niewielkim skrawkiem podróży. Mimo, że umierano tak samo jak dziś, w zdecydowanie trafniejszy sposób postrzegano sens każdego ludzkiego życia, odnosząc go do uniwersalnych procesów zachodzących w niedostrzegalnej sferze świadomości rzutowanej na świat, w którym biegły losy człowieka.

Nie wiem czy już o tym wspominałem, ale ciało nazywano łodzią, duszę (a zwłaszcza umysł) sternikiem, zaś ducha Morzem Stworzenia po którym każdy żeglował w dniach swego życia.

To, jaką trasę – zarówno pod względem długości jak i jakości – przebędzie każdy z nas zależy więc w głównej mierze od jakości naszych myśli i emocji. Niezależnie jednak od tego – każda możliwość już jest przewidziana, jak przewidziany jest każdy kierunek w rejsie po morzu. Morzem tym jest nic innego jak nasz duch, tkwiący korzeniami w wieczności i stanowiący światło stwarzające rzeczywistość.

Podobnie jak poprzednim razem, powtarzam, że naturą świata jest Pełnia czyli „wszystkość”, a to z samej definicji zakłada wszelką potencjalną możliwość. Taka jest właśnie nasza prawdziwa natura: połączona ze wszystkim, we wszystkim obecna, wszystko w sobie zawierająca. Będąca początkiem, źródłem które stwarza każdego z nas i kresem, domem do którego wszyscy zmierzamy, choć nigdy zeń nie wyszliśmy.

Rozumiem, że może to brzmieć nieco filozoficznie, ale spróbujmy spojrzeć na siebie nieco inaczej, bez ograniczeń świadomości, a przekonać się jest łatwo, że nie sposób wyjść poza świat który sami stwarzamy. Niebo, o którym niektórzy wspominamy jest już w nas. Pytanie tylko, czy jesteśmy w stanie pogodzić się z taką myślą, a co za tym idzie – nauczyć się żyć tak jak w niebie? I nie oznacza to życia pełnego wyrzeczeń, ale życia w pełni świadomości z odpowiedzialnością za powoływany do życia fragment historii, pamiętając o prawdziwej naturze świata, nie zaprzeczając jej na każdym kroku.

Takie życie jest wieczną radością, w której każdy ma udział taki, na jaki ma ochotę i nie musi się troszczyć, że zabraknie. To właśnie dlatego wszelkie mity i baśnie kończą się opisem wesela i uczty, która wiecznie trwa. Podróż, którą odbywamy, wydarza się w nas samych, a to co musimy zrobić, to otworzyć się na jej odwieczny bieg, nie zapierając się zębami i pazurami przy wygodnym świecie bezradnych ofiar.

OK. przejdźmy do rzeczy. – W dziejach świata mieliśmy do czynienia z kilkoma cywilizacjami, w co nietrudno zresztą uwierzyć, bo ile kultur istnieje na Ziemi, tyle o tych wcześniejszych wspomina. Rozmaicie nazywane, zawsze są wymieniane w pewnym chronologicznym porządku pokrywającym się w końcu ze znanymi nam faktami historii. Nie zamierzam faworyzować któregoś ze źródeł przytoczę tylko w ramach ciekawostki podział p. Bławatskiej, która wymieniała kolejno:

1. Władców płomieni – cywilizację duchowych monad ludzkich, która obecna była jeszcze gdy Ziemia się formowała.

2. Chayasów – czyli ludzi wywodzących się od Adama i jego potomków

3. Hiperborejczyków – mieszkańców legendarnych krajów północy, których potomkami mają być Celtowie i Kaledończycy

4. Lemurian – tej cywilizacji chyba nie trzeba przedstawiać bo ostatnio dużo się o niej mówi

5. Atlantów – równie sławna cywilizacja, z tym że niezbyt chlubnie zakończona, bo znikła za sprawą walki o władzę z Lemurią

6. Ariów – znani nam już całkiem dobrze i stanowiący początek znanego nam świata.

To co będzie nam potrzebne dziś, to ostatni etap rozwoju. Zgodnie z podejściem astrologów er, znane nam czasy zaczęły się 15 300 lat temu w momencie zwanym

7. ERĄ PANNY – W okresie tym całość rozwoju cywilizacyjnego koncentrowała się na półkuli południowej. Stopniowo jednak, za sprawą przesuwania się biegunów, lodowce wycofywały się z półkuli północnej, powodując powodzie i ostatecznie kładąc kres dawnym cywilizacjom. Symbolem tego okresu trwającego do roku 13 100 jest kobieta trzymająca kłos znana jako Panna. Dlatego właśnie wiążemy go z pierwszą runą f (oryginalna nazwa feoh) której ideogram właśnie kłos przedstawia.
Jest to symbol impulsu stworzenia, wypełnienia się czasu i nowych początków. Określamy go jako praimpuls, pierwotne pragnienie Bytu chcącego się wyrazić. Kłos zaś jest symbolem Pełni potencjalnych możliwości, a jednocześnie jedności wielu niezależnych od siebie bytów – ziaren. W ten sposób staje się on też symbolem dusz „Boskich Synów” – Elohim, o których wspomina Genezis. Dusze te wyruszają w materialny wymiar świata by przejawić naturę Pełni, czyli wydać nowe „kłosy”. Dosłownie i w przenośni ziarno pada na Ziemię.

8. ERA LWA nastała 11.000 lat p.n.e. trwając do 9 000. Był to czas, który wszyscy znamy jako „złoty wiek”. Wówczas człowiek żył w zgodzie z naturą i sobą samym. Wówczas też istniały wielkie cywilizacje, które pobudowały pomnik „Pana Horyzontu” – Harmakhisa znanego bliżej jako Sfinks. Stąd właśnie jego horyzontalna pozycja – stanowiąca odniesienie do ludzkich prób określenia własnej roli w nowym świecie. Ludzka głowa wieńcząca doskonałe ciało króla zwierząt stanowi idealny pomnik cywilizacji czczącej rozum, wiedzę i mądrość świata. Był to czas fallicznych symboli, menhirów, obserwacji nieba i wyznaczania dróg energii Ziemi. Jak to ma miejsce w tradycyjnej astrologii, epoce tej patronuje Helios i Apollo – bogowie mądrości i znajomości ograniczeń.
Czas ten wiążemy z drugim znakiem runicznym u ( zwanym uruz ), który jest symbolem związku z Ziemią, uzdrowienia, świętych gór – por. piramidy, nasienia i ognia wykradzionego Niebiosom, tj. wiedzy uniwersalnej. Jest to też symbol świętej prakrowy Audhumli – siły formowania świata i horyzontu. Ludzkość opanowuje świat, ale harmonia z nim zostaje zaburzona. Odejście ery Panny oznacza też bowiem osłabienie serca i oddalenie kobiet. Dało to początek

9. ERZE RAKA trwającej od 8 800 do 7 000 r. p.n.e. Wówczas dochodzi do upadku ludzkości także w sensie metafizycznym. W okresie tym pękają ostatnie lodowe bariery Północy powodując potop starego świata, m.in. Atlantydy. Wyłaniające się spod lodu nowe obszary tworzą miejsce dla nowej cywilizacji. Daje to szansę wydania potomstwa – właśnie dlatego patronuje tej epoce rak – symbol niepohamowanego wzrostu, nieświadomości i kobiecości odsuniętej w cień przez rozum. Jest to wiek srebrny, księżycowy, czas gdy człowiek powraca do serca, dostraja się do rytmu planety, czcząc siostrę Apolla – Artemis, Wieczną Dziewicę.
Kult płodności Matki, który stopniowo doprowadził do odkrycia uprawy i hodowli sprawia, że zaczyna dominować fizyczność i mrok właściwy energii jin. Głowę Sfinksa zastępują szczypce raka – znak podziału na bieguny i symbol utraty pamięci o pochodzeniu oraz związku z całością. Jedyną troską staje się przetrwanie i pożywienie. Ludzie pogrążają się w mrok. Runy przyporządkowują tu znak th ( thurisaz ) oznaczenie praolbrzyma Ymira, pierwszej istoty która pogrążyła się we śnie (nieświadomość), wydała na świat ludzi i olbrzymów i została zamordowana, przez co we krwi utonęli zarówno ludzie jak i olbrzymowie za wyjątkiem jednego. On to dał początek nowym rasom i przekazał starą wiedzę. Zadziwiająco zbieżne, prawda ?

10. ERA BLIŹNIĄT 7 000 – 5 000 p.n.e. rozpoczyna nowy rozdział w historii ludzkości. Popadnięcie w biegunowy podział zmusza bowiem człowieka do Przemiany i wyzwala chęć powrotu do jedności. Jest to wiek brązowy, epoka niebiańskiego lekarza Hermesa Trismegistosa, mającego uzdrowić Ziemię dzięki swej świętej alchemicznej wiedzy. Upadek stworzył jedyną w swym rodzaju szansę integracji krańców świadomości, co wyobrażane jest przez dwa węże na berle Hermesa – Kaduceuszu.
Wąż jest w ogóle symbolem tej epoki – jako czasu nie wiedzy, ale mądrości i jej przekazywania. Jest to czas Mojżesza, Aarona, czas rozmów z Bogiem, poszukiwania duchowego dziedzictwa, wielkich dokonań opartych na wielkiej, ale nie rozumianej wiedzy starożytnych. Dlatego właśnie wiążemy z tym czasem runę a ( ansuz ) symbol Słowa, boga Odyna, który z braćmi por. bliźnięta! zamordował Ymira ( czyt. zakończył epokę Raka ) i stworzył nowy świat, stając się patronem przywódców, szamanów, władcą wiedzy i magii.

11. EPOKĘ BYKA 5 000 – 3 000 p.n.e. znamy jako początek historii pisanej. Zadziwiające, że właśnie znak byka wszedł do alfabetu jako pierwsza literka (por. symbol astrologiczny byka i np. greckie alfa ). Jabłko, czyli znak wiedzy podanej ludziom przez węża jako symbol poprzedniej epoki musi zostać posiane by wydać plon. Inaczej rzecz biorąc musi wiedza zyskać wymiar fizyczny – uskrzydlone byki Niniwy tracą swe skrzydła i stają się oraczami.
Jest to czas ograniczeń cielesności, budowy piramid, praw, napomnień i uświęcania materii. Niektórzy sądzą, że właśnie wówczas panował Minos i powstał Labirynt dla Minotaura – człowieka i byka zarazem. Labirynt jest prastarym symbolem odwracania biegu energii i przywracania właściwych proporcji, zasad, praw. To wiek żelazny, któremu patronuje runa r ( raitho ), znak pisma, wysiłku fizycznego, przekraczania granic, wozów rolniczych, liczenia czasu, cykli, tworzenia społecznego ustroju, odzwierciedlającego porządek boski.

12. ERA BARANA zaczęła się 2 300 lat p.n.e. i trwała do roku 150 p.n.e. W okresie tym zakończyła się możliwość dalszego podboju ziem. Oznaczało to, że bodziec ekspansji musiał zostać zastąpiony swoistym stróżem kierującym ludzkie dążenia ku wnętrzu, a nie na świat. Ludzie stają się nomadami, pojawiają się prorocy, wielcy przewodnicy, królowie – kapłani. Prawo powściąga fizyczność, która kieruje się w stronę sztuki. Rozpoczyna się czas klasyki, czas filozofów, analizy, idei w miejscu bóstw.

Tendencje racjonalistyczne wyrażone zostają w micie o złotym runie, gdzie Jazon pokonuje węża (Bliźnięta) i ogniste byki (Byk) w poszukiwaniu boskiej chwały. O ile w Byku czczono Ela – boga deszczu, to w Baranie zaczyna się kult Jehowy – pana burzy. On i Mars zaprowadzają prawo i porządek oparty na analitycznym umyśle. Dlatego też rozwija się patriarchat, znak narzuconych ograniczeń. Ciemności drugiego bieguna stają w zenicie. Wówczas mędrcy podążający za tajemniczą gwiazdą docierają do Betlejem, gdzie w stajni – miejscu wołu (byka) oraz osiołka (symbol ciągłego wysiłku fizycznego) leży Tajemnica, nowy promyk nadziei dla ludzi. Tajemnica ta zwana Jezusem stanowi BARANKA mającego być złożonym w ofierze nowej ery, ERY RYB. Ale o tym w nastepnej części.

Dodam tylko tyle, że ze znakiem Osła na niebie wiąże się wiele ciekawych teorii, a jego symbol wprowadzono celowo, gdyż Chrystus pełnił jednocześnie rolę znaku ery Barana -odchodzącej, jak i Ryb – nadchodzącej, zaś znak Barana pierwotnie zwano… Osłem.