To brzmi dziwnie. Dążymy do zdrowia, próbujemy wszelkich metod aby powrócić do dobrego samopoczucia. Poświęcamy bardzo wiele sił i środków aby zwalczyć chorobę. Pokochać chorobę – brzmi jak nonsens!
W tej rubryce piszę o powracaniu do harmonii w rodzinie, o uzdrawianiu związków z matką, ojcem, partnerem, o narzędziach i sposobach postępowania prowadzących do pojednania. Tak. Choroba nie jest czymś innym. Ona też czemuś służy i jest po coś. Kiedy popatrzysz na nią oczyma duszy rozpoznasz, że chcesz jej – w szczególnym sensie.
Najwyraźniej widoczny jest sens choroby w ustawieniach wg B. Hellingera. Jest to forma duchowego leczenia pacjentów. Jej skuteczność jest dyskutowana. Jest także kontrowersyjna dla wielu. Niewątpliwie w ustawieniu możesz zobaczyć uwikłanie, z którego wyzwalasz się przez duchową pracę.
W tym artykule piszę o metodzie ustawień tylko w aspekcie choroby i zdrowienia. Spojrzenie hellingerowskie na chorobę jest równie radykalne jak radykalna jest metoda wybaczania proponowana przez C. Tippinga. Służy ona również poszerzaniu świadomości i patrzeniu na życie z miłością z poziomu duchowego czyli z nowej perspektywy.
W medycynie obserwujemy postępy zarówno w diagnostyce jak i sposobach leczenia. Jednakże jej największym ograniczeniem jest leczenie objawów. Co raz częściej mówi się o tym, że źródło chorób leży w psychice. Wspaniale byłoby gdyby połączyć te dwa nurty pomocy chorym ludziom – zadbać o ciało i sferę duchową jednocześnie.
Hellinger uważa, że „dramaty rodzinne, które często dźwigane są przez pokolenia, biorą także udział w powstawaniu ciężkich chorób i może to zostać rozwiązane w ustawieniu”. Poważna choroba zawsze zwrócona jest ku osobom z twojego systemu. To znaczy, że choroba prowadzi do osoby, która w chorobie dochodzi do głosu. Z tego powodu trzeba przyjąć chorobę. W ten sposób przyjmujesz osobę, która za nią stoi. Zamiast „chcę się ciebie pozbyć” mówisz „daję ci miejsce w moim sercu”. Taka postawa uwalnia od choroby i potrzeby noszenia jej w sobie, ponieważ osoba z twojego systemu zostaje uszanowana i włączona do systemu rodzinnego.
Mówiąc o systemie mam na myśli rodziców i ich rodzeństwo, twoje rodzeństwo, rodziców twoich rodziców czyli dziadków, pradziadków, osoby z wcześniejszych pokoleń, które zostały wykluczone, wcześniejszych partnerów rodziców i dziadków i td. Nie musisz ich znać aby nosić chorobę jako kontynuację ich losu, ich bólu. Nie uświadamiasz sobie tego, dopiero w ustawieniu staje się to widoczne.
Jak przebiega ustawienie? Spośród grupy uczestników chory wybiera reprezentantów dla siebie i członków swojej rodziny. W skupieniu ustawia ich względem siebie. Osoby te nie znają tych, których reprezentują. Po niedługim czasie zaczynają czuć i zachowywać się jak oni. Otwiera się specyficzne pole, które czują uczestnicy ustawienia i z niego czerpią informacje. W ten sposób można uświadomić sobie nieuświadomione do tej pory powiązania i uwikłania. Mogą one powodować, że np. dzieci zastępując swoich rodziców lub zmarłe rodzeństwo przejmują ich chorobę albo chcą ją z nim dzielić. Może też być tak, że żyjący podążają za przedwcześnie zmarłymi ku śmierci. Ustawienie rozwiązuje taką „umowę” przy pomocy wypowiedzianych (przez osoby reprezentantów) prostych słów. Nie można brać cudzego losu, ani rezygnować z własnej drogi jdążąc do śmierci: „lepiej ja niż ty”. Ważne jest też przyjęcie do sytemu rodziny osób wykluczonych niezależnie od ich losu – wszyscy, dobrzy i ci źli, mają prawo przynależeć.