Artykuł ten powstał na podstawie moich notatek z uczestnictwa w warsztacie prowadzonym przez B. Hellingera w 2006 w Krakowie.
B. Hellinger wielokrotnie podkreśla, iż najważniejsza dla uporządkowanego funkcjonowania zarówno nas samych, naszych rodzin, całych społeczności, jak i narodów jest ŻYCZLIWOŚĆ DUCHOWA. Nie emocjonalna, lecz duchowa. Ten szczególny rodzaj życzliwości istnieje na poziomie duchowym i prowadzi do nowych rozwiązań.
Kiedy poruszamy się w obszarze duchowym, wtedy w jednakowy sposób i w jednakowym stopniu jesteśmy życzliwi wszystkim i wszystkiemu – nie istnieją tu żadne wyjątki. Miłość ludzka jest uwarunkowana, natomiast duchowa nie rozróżnia, nie różnicuje dobra od zła, jest poza jakimkolwiek wartościowaniem. Na tym poziomie ustają rozróżnienia między dobrem, a złem.
Nasz świat, mówi B. Hellinger, obejmuje wszystkich – żywych i umarłych. Jest to szczególnie widoczne podczas pracy terapeutycznej prowadzonej metodą Ustawień Systemowych. Kiedy wszyscy zostają zauważeni, kiedy znajdują swoje niepowtarzalne i niepodważalne miejsce w rodzinie, niejako prowadzeni i objęci ruchem miłości wszyscy odczuwają ulgę. Dopiero kiedy wszystkim członkom rodziny przyznajemy jednakowe prawo do przynależności, wtedy zaczyna panować PORZĄDEK.
Żałoba
Życzliwość Duchowa zakłada, iż każdy członek rodziny ma niezbywalne PRAWO DO ŚMIERCI, DO BYCIA UMARŁYM!
Co to oznacza?
Oznacza to odważne, pełne naszej zgody spojrzenie na zmarłego. Kiedy ktoś z rodziny umiera, a rodzina nie patrzy na niego, to tak jakbyśmy odmawiali mu prawa do śmierci. To samo tyczy narodu.
KAŻDY członek rodziny ma PRAWO BYĆ UMARŁY!
Kiedy ktoś umrze, a nie patrzymy na niego, wtedy dzieje się tak, jakby on wcale nie umarł. Ta osoba nie może być całkiem „zmarła” – nie może odejść.
A kiedy zmarły może naprawdę umrzeć?
Dopiero, gdy jego umieranie, śmierć nie budzi w nas lęku. Dopóki odczuwamy lęk lub poczucie winy – nie patrzymy na zmarłego, boimy się i wtedy człowiek nie może umrzeć, ciągle musi żyć. Choć fizycznie umarł i nie należy już do naszego świata, tak naprawdę nie może odejść.
Kiedy patrzymy na zmarłego ze spokojem, wtedy rzeczywiście może umrzeć. Dopiero kiedy wszyscy spojrzą na zmarłego, może on rzeczywiście odejść. To bardzo ważne, zwłaszcza w obecnej cywilizacji lęku przed śmiercią, kultu życia za wszelką cenę i braku zgody na śmierć.
Jak odbyć żałobę po kimś bliskim (dziecku, rodzicu itd.)?
B. Hellinger odpowiada – należy patrzeć w dal, poza tę osobę, patrzeć na swój los, swoją winę, winę wyobrażoną – patrzeć dalej na coś nieskończonego.
Żałoba odbywa się na płaszczyźnie duchowej. To na tej płaszczyźnie wszystko jest w porządku takie, jakie jest, jakie się jawi i dopiero na tej płaszczyźnie wszystko jest OK. Kiedy tak właśnie patrzymy w dal, w nieskończoność, dostrzegamy, że tam wszystko zostaje zniesione, wówczas spokojnie rozumiemy. Tylko wtedy, kiedy otwieram się na wszystko takim, jakim jest, na wszystkie problemy bez lęku i niepokoju, na wszystko co się zdarzyło, rozumiemy, że wszyscy pójdziemy tam, w takim samym stopniu, bez różnicy – w tym samym stopniu i tak samo jest tam wszystkim.
Hellinger mówi, że ŻAŁOBA jest RUCHEM MIŁOŚCI w głębokim pokoju ze wszystkim – ten pokój to właściwe szczęście, tam wszystko jest spełnione.
Kiedy może to nastąpić?
Niektórzy trwają w żałobie całe życie – kiedy matka lub rodzic przez całe życie trwa w żałobie, wtedy patrzy na siebie, nie na dziecko, nie na osobę zmarłą. Często ma to miejsce, kiedy czujemy się winni – wtedy NIE PODDAJEMY SIĘ LOSOWI, SPIERAMY SIĘ Z LOSEM i taki smutek jest bez końca. Ten rodzaj żałoby jest przeciwny życiu. Taka, która patrzy poza los i zgadza się na to, co jest, na to, co się dzieje, jest ŻAŁOBĄ DLA ŻYCIA.
Istnieją różne rodzaje żałoby. Możemy być w żałobie po śmierci, ale także po rozłące z kimś bliskim. Często partnerzy po rozstaniu zamiast smucić się, jak naturalnie przynależy temu okresowi – kłócą się, wzajemnie obwiniając i wtedy ci, którzy się rozeszli, pozostają ze sobą związani, a wówczas złość staje się namiastką żałoby. Ten stan może trwać całe życie (zwłaszcza, kiedy uważamy, że coś komuś wyrządziliśmy – wtedy czujemy złość zamiast smutku).
Kiedy pamiętamy, iż niezależnie od tego, co ktoś zrobił jesteśmy w czymś większym – wtedy możemy wypowiedzieć jedno uzdrawiające słowo – SZKODA. Potem jesteśmy wolni.
Pozwalamy odejść tym, którzy i tak odeszli i przez to stajemy się wolni dla życia – to jest porządek i taki jest też głęboki sens żałoby.